Koniec operacji „Barkhane” początkiem francuskiego „pożegnania z Afryką”

Żołnierze Francji i Mali w operacji Barkhane. Fot. Wikipedia
Żołnierze Francji i Mali w operacji Barkhane. Fot. Wikipedia
REKLAMA

Emmanuel Macron zapowiada oficjalne zakończenie operacji Barkhane, którą Francja prowadziła przeciw rebeliantom islamskim w Afryce Zachodniej. Zapowiedź prezydenta republiki potwierdza wycofanie się Francuzów z Mali, chociaż armia tego kraju pozostaje w Nigrze, Czadzie i Burkina Faso.

Francuska operacja wojskowa na Sahelu oficjalnie zakończy się w środę 9 listopada. Prezydent Republiki Emmanuel Macron ogłosi to w Tulonie, gdzie zaprezentuje przegląd sytuacji strategicznej. Praktyczny koniec operacji Barkhane nastąpił już jednak po tym, jak Bamako odmówiło współpracy z Paryżem i wybrało sobie za sojusznika rosyjską Grupę Wagnera.

REKLAMA

Francuzi zaczęli się wycofywać z Mali w lutym, a ostatnia baza w Gao została zamknięta w sierpniu. Francja od 2013 roku walczyła na Sahelu z terrorystycznymi grupami dżihadu. Dziewięć lat później interwencja utknęła w martwym punkcie. Można tu mówić o porażce misji, w której ginęli żołnierze francuscy.

Armia francuska nie opuści jednak Nigru, Czadu czy Burkina Faso. Pozostanie tam około 3000 żołnierzy, a „niektóre operacje w regionie będą kontynuowane”- mówi Pałac Elizejski. Działania francuskie będą jednak tylko częścią operacji prowadzonych przez krajowe armie państw Afryki.

Nie będzie to łatwe, bo np. w Burkina Faso czy Czadzie, Francuzi też nie mają „dobrej prasy” i duża część społeczeństwa niemile patrzy na ich obecność. Niejasny będzie status obecności wojsk Francji. Paryż wymienia kilka form partnerstwa: wsparcie lokalnych armii, informację, szkolenia.

Francja zamierza też dokonać przeglądu swojej obecności w innych krajach, w tym w Senegalu, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Gabonie, czy w Dżibuti, gdzie jest wypierana przez… Chińczyków. Paryż jest również zaniepokojony rozszerzeniem zagrożenia dżihadystycznego nad Zatoką Gwinejską.

Mówi się o „odnowionym partnerstwie”, ale najwyraźniej Francja przegrywa pojedynek o wpływy w Afryce z Rosją i Chinami. Oficjalnie to wojna na Ukrainie i możliwość wybuchu poważnego konfliktu skłoniły Francję do „przewartościowania swoich priorytetów”. Podobno zmniejszając swoje zaangażowanie na Sahelu, armia ma zwiększyć swój potencjał sprzętowy i ograniczyć mniej priorytetowe w tej chwili wydatki.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA