Na norweskim archipelagu Vesterålen imigranci z Afganistanu dokonali zbiorowego gwałtu. Ofiarą jest 20-letnia Norweżka, matka małego dziecka.
Szokujące sceny rozegrały się w ostatnią niedzielę października na przystanku autobusowym w małym mieście Sortland na archipelagu Vesterålen. Czterech mężczyzn – trzech w wieku 24 lat i jeden 23-latek – zgwałcili 20-latkę.
Szef miejscowej policji odmówił podania do publicznej informacji szczegółów na temat tożsamości sprawców, w tym ich pochodzenia. To znana taktyka stosowana od lat.
Norweskie media nie mają jednak wątpliwości, że gwałtu dokonało czterech Afgańczyków. Sortland to głęboka norweska prowincja, gdzie większość osób się zna, więc ustalenie tożsamości nie było problemem.
Cała czwórka usłyszała zarzuty gwałtu kwalifikowanego (prawne określenie gwałtu zbiorowego) lub współudziału w nim. Trzech mężczyzn zostało tymczasowo aresztowanych na cztery tygodnie, a ostatni ze sprawców na dwa tygodnie. Nikt z nich nie przyznał się do winy, wszyscy złożyli wniosek o zwolnienie z aresztu.
Ofiara ma 20 lat. Niedawno urodziła pierwsze dziecko.
Sortland to ani Oslo, ani Bergen, ani Stavanger, ani żadna inna kosmopolityczna metropolia, ale głęboka norweska prowincja, 5-tysięczna osada na wyspie Langøya, na głębokiej północy, która do niedawna nawet nie miała praw miejskich. Skutki polityki migracyjnej są wszechobecne.
— Adam Gwiazda (@delestoile) November 7, 2022