Dziambor o odejściu z partii KORWiN: To nie było przyjemne. Trzeba było jakoś reagować [VIDEO]

Artur Dziambor
Artur Dziambor. / foto: screen YOUtUBE: Radio ZET
REKLAMA

Artur Dziambor, poseł Konfederacji i prezes partii Wolnościowcy, był gościem Beaty Lubeckiej w programie „Gość Radia ZET”. Odniósł się tam m.in. do podejścia Konfederacji do Rosji, „kontrowersyjnych” wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego, a także przypomniał dlaczego odszedł z partii KORWiN.

Prowadząca program zapytała o to, czy Konfederacja to „środowisko, które wspiera Rosję”, o „zacięciu prorosyjskim”? Poseł Konfederacji przypomniał, że już kilka dni po rozpoczęciu wojny mówił, że uważa Putina za zbrodniarza wojennego.

REKLAMA

Pan tak, ale różni Pana koledzy mówili różne inne rzeczy, już nie będę wspominać Korwina-Mikkego – odparła Lubecka. – Ja rozumiem, że pewne niuansowanie, czy trzymanie się szczegółów, może budzić pewne wątpliwości, ale to też jest powód dlaczego ja z kolegami Kuleszą i Sośnierzem stworzyliśmy swoje własne środowisko.

Czyli wolnościowcy są pro-ukraińscy, tak? – dopytywała Lubecka.

Powiedziałbym, że po prostu uważamy, że agresji nie powinno być. Jak najbardziej uważamy, że Rosja jest agresorem, napadła na kraj, na Ukrainę, której powinno się w tym momencie pomagać i powinno się trzymać kciuki za to, żeby Ukraina jak najszybciej wyszła z tego problemu, żeby Rosja wyszła z Ukrainy i żeby wolna Ukraina mogła dalej funkcjonować i się rozwijać – podkreślił polityk.

Rozumiem, że w takim razie wojna w [na – przyp. red.] Ukrainie was dzieli? Mówię o środowisku Konfederacji – drążyła dziennikarka. – Nie, nie sądzę, żeby nas dzieliła – odparł Dziambor.

No jak to nie? Te wypowiedzi Janusza Korwina-Mikkego były bardzo mocne, chociażby taka, że tak naprawdę wojna wybuchła dlatego, że Londyn z pomocą Warszawy i Waszyngtonu podjudzał Ukrainę, by nie ustępowała – przytoczyła Lubecka.

To są pewne teorie, do których ja bym się jednak nie chciał odnosić, wolałbym żeby się wytłumaczył za nie sam autor, bo mam troszkę inną optykę na to – wskazał prezes partii Wolnościowcy.

Prowadząca zapytała z kolei o wspólny start z jednej listy [Konfederacji – przyp. red.] Artura Dziambora i Janusza Korwin-Mikkego. – Jest to oczywiste, że możemy startować z jednej listy i mamy też między sobą pewne różnice, my te różnice wyartykułowaliśmy – podkreślił poseł.

Lubecka dopytała o to „ile jest takich osób w Konfederacji, które mają takie poglądy jak Janusz Korwin-Mikke, które w ten sposób postrzegają ten konflikt?”. – Nie wiem, nie mam pojęcia jak to wygląda – odpowiedział Dziambor.

Prezes partii Wolnościowcy dodał później jeszcze, że „Janusz Korwin-Mikke zawsze miał swoje zdanie, swoje postrzeganie rzeczywistości, czasem trafiał idealnie w punkt, mimo że na przekór wszystkim, czasem inaczej”.

Tutaj akurat uważam w tej kwestii, że myli się bardzo często, jeżeli chodzi o swoje postrzeganie tego, jak wygląda kwestia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego – podkreślił.

Chce mi Pan powiedzieć, że to jest taki po prostu samotny, biały żagiel, tak? – dopytywała Lubecka.

Może tak – odparł Dziambor. – Niestety poróżniliśmy się i niestety właśnie dlatego musieliśmy odejść z partii KORWiN, między innymi dlatego, po prostu nie mogliśmy się już tłumaczyć, nie mogliśmy mówić, że „nie, nie, to wszystko dobrze”, no nie jest dobrze, nie było dobrze w tamtym czasie, gdy ja się musiałem tłumaczyć i odpowiadać na pytania czy jestem ruskim agentem – dodał.

To nie było przyjemne. Dla nikogo nie jest to przyjemne i dlatego trzeba było jakoś reagować – podkreślił poseł Konfederacji i prezes partii Wolnościowcy.

REKLAMA