Artur Dziambor, poseł Konfederacji i prezes partii Wolnościowcy, był gościem Beaty Lubeckiej w programie „Gość Radia ZET”. Odniósł się tam m.in. do podejścia Konfederacji do Rosji, „kontrowersyjnych” wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego, a także przypomniał dlaczego odszedł z partii KORWiN.
Prowadząca program zapytała o to, czy Konfederacja to „środowisko, które wspiera Rosję”, o „zacięciu prorosyjskim”? Poseł Konfederacji przypomniał, że już kilka dni po rozpoczęciu wojny mówił, że uważa Putina za zbrodniarza wojennego.
– Pan tak, ale różni Pana koledzy mówili różne inne rzeczy, już nie będę wspominać Korwina-Mikkego – odparła Lubecka. – Ja rozumiem, że pewne niuansowanie, czy trzymanie się szczegółów, może budzić pewne wątpliwości, ale to też jest powód dlaczego ja z kolegami Kuleszą i Sośnierzem stworzyliśmy swoje własne środowisko.
– Czyli wolnościowcy są pro-ukraińscy, tak? – dopytywała Lubecka.
– Powiedziałbym, że po prostu uważamy, że agresji nie powinno być. Jak najbardziej uważamy, że Rosja jest agresorem, napadła na kraj, na Ukrainę, której powinno się w tym momencie pomagać i powinno się trzymać kciuki za to, żeby Ukraina jak najszybciej wyszła z tego problemu, żeby Rosja wyszła z Ukrainy i żeby wolna Ukraina mogła dalej funkcjonować i się rozwijać – podkreślił polityk.
– Rozumiem, że w takim razie wojna w [na – przyp. red.] Ukrainie was dzieli? Mówię o środowisku Konfederacji – drążyła dziennikarka. – Nie, nie sądzę, żeby nas dzieliła – odparł Dziambor.
– No jak to nie? Te wypowiedzi Janusza Korwina-Mikkego były bardzo mocne, chociażby taka, że tak naprawdę wojna wybuchła dlatego, że Londyn z pomocą Warszawy i Waszyngtonu podjudzał Ukrainę, by nie ustępowała – przytoczyła Lubecka.
– To są pewne teorie, do których ja bym się jednak nie chciał odnosić, wolałbym żeby się wytłumaczył za nie sam autor, bo mam troszkę inną optykę na to – wskazał prezes partii Wolnościowcy.
Prowadząca zapytała z kolei o wspólny start z jednej listy [Konfederacji – przyp. red.] Artura Dziambora i Janusza Korwin-Mikkego. – Jest to oczywiste, że możemy startować z jednej listy i mamy też między sobą pewne różnice, my te różnice wyartykułowaliśmy – podkreślił poseł.
Lubecka dopytała o to „ile jest takich osób w Konfederacji, które mają takie poglądy jak Janusz Korwin-Mikke, które w ten sposób postrzegają ten konflikt?”. – Nie wiem, nie mam pojęcia jak to wygląda – odpowiedział Dziambor.
Prezes partii Wolnościowcy dodał później jeszcze, że „Janusz Korwin-Mikke zawsze miał swoje zdanie, swoje postrzeganie rzeczywistości, czasem trafiał idealnie w punkt, mimo że na przekór wszystkim, czasem inaczej”.
– Tutaj akurat uważam w tej kwestii, że myli się bardzo często, jeżeli chodzi o swoje postrzeganie tego, jak wygląda kwestia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego – podkreślił.
– Chce mi Pan powiedzieć, że to jest taki po prostu samotny, biały żagiel, tak? – dopytywała Lubecka.
– Może tak – odparł Dziambor. – Niestety poróżniliśmy się i niestety właśnie dlatego musieliśmy odejść z partii KORWiN, między innymi dlatego, po prostu nie mogliśmy się już tłumaczyć, nie mogliśmy mówić, że „nie, nie, to wszystko dobrze”, no nie jest dobrze, nie było dobrze w tamtym czasie, gdy ja się musiałem tłumaczyć i odpowiadać na pytania czy jestem ruskim agentem – dodał.
– To nie było przyjemne. Dla nikogo nie jest to przyjemne i dlatego trzeba było jakoś reagować – podkreślił poseł Konfederacji i prezes partii Wolnościowcy.