„Komory gazowe” do eutanazji. Społeczeństwo oburzone pomysłem naukowca

Cmentarz.
Obrazek ilustracyjny. Foto: PAP
REKLAMA

„Kapsuła śmierci” wzbudza niemałe kontrowersje, nawet wśród zwolenników eutanazji. Wszystko dlatego, że są to po prostu „komory gazowe”, które niezmienne kojarzą się z koszmarem II wojny światowej.

Z doniesień Scottish Daily Express wynika, że istnieje spory sprzeciw społeczny wobec zaangażowania dr. Philipa Nitschke w prace nad projektem ustawy legalizującej w Szkocji „wspomagane samobójstwo”. „Naukowiec planuje komory gazowe dla Szkotów. Społeczeństwo wściekłe” – czytamy.

REKLAMA

Nitschke przez swoją działalność zyskał przydomek „Doktor Śmierć”, czy „Elon Musk eutanazji”. Jest on autorem listu skierowanego do posła Liberalnych Demokratów Liama McArthura, który stworzył projekt ustawy legalizującej eutanazję. Przekonuje w nim do swojego wynalazku – Sarco (od sakrofagu) – czyli jednoosobowych, mobilnych kapsuł z drukarki 3D, w których można samodzielnie się uśmiercić w dowolnym miejscu.

Wiele kontrowersji wzbudza jednak sam sposób uśmiercania – polega on bowiem na rozpylaniu w kapsule azotu obniżającego poziom tlenu. Ma to zapobiegać panice i uczuciu uduszenia. Po minucie następuje utrata przytomności, a po kolejnych 10 sekundach – śmierć. Według dr. Nitschke zgon jest „spokojny, a nawet euforyczny”. Opinia publiczna w Szkocji jednak nie jest przychylna tak makabrycznym wynalazkom.

Nitschke jest także założycielem przedsiębiorstwa Exit International. W przeszłości już prowadził kampanie promujące eutanazję – m.in. w Australii, Wielkiej Brytanii czy Nowej Zelandii. Twierdzi, że wspomagane samobójstwo to „odejście z godnością” i utrzymuje, że jest to „podstawowe prawo człowieka”. Jest równocześnie przeciwnikiem opieki paliatywnej. Jego zdaniem jest ona nieskuteczna, ponieważ… rzekomo nie chroni przed myślami samobójczymi.

Nitschke ma na swoim koncie kilka projektów urządzeń służących do uśmiercania. Dystrybuował także śmiertelne substancje przez internet. Jego „usługi eutanazyjne” były podłożem niejednego konfliktu z prawem.

„W ciągu dziesięcioleci od reżimu eutanazyjnego nazistowskich Niemiec praktyki te były odrzucane, ponieważ na własne oczy widzieliśmy, dokąd prowadzą. Małe komory gazowe Nitschkego, pomimo zgrabnego designu i klimatu «odjeżdżania w stronę zachodu słońca», nadal wywołują powszechną wrogość. Nasza kultura przyjęła wspomagane samobójstwo, ale komory gazowe wciąż wydają się pójściem o krok za daleko” – podkreślił na łamach Life Site News dziennikarz Jonathon Van Maren.

REKLAMA