
Nie ma zbytnio chętnych na kolejną dawkę przypominającą szczepionki przeciwko covidowi. Wracają więc różne „zachęty” do przyjmowania preparatu. W Stanach Zjednoczonych wprowadzono bony na zakupy.
Rozdawanie pieniędzy w postaci bonów ma rzekomo pomóc też w walce z inflacją. Jak wyliczono, z okazji zbliżającego się Święta Dziękczynienia, Amerykanie wydadzą średnio o ok. 20 proc. więcej niż przed rokiem. I nie chodzi wcale o kupno więcej towarów. Jest po prostu o tyle drożej.
Choć przypadków covida w USA jest stosunkowo mało, to kraj zmaga się z największą od dekady liczbą przypadków grypy oraz wirusa RSV. Eksperci mówią, że to pokłosie lockdownów, zamykania ludzi w domach, przez co gros społeczeństwa utraciło naturalną odporność przed wirusami.
Spadło także zainteresowanie szczepieniami przeciwko covidowi. Tylko 11 proc. Amerykanów od 5. roku życia przyjęło kolejną dawkę przypominającą covidowego preparatu.
Zniżki o wartości 20 dolarów, przyznawane za zaszczepienie się, można wykorzystać chociażby w sklepach sieci Albertson’s. W aptece rachunek zostanie obniżony o 10 proc., ale nie więcej niż 20 dolarów. Inna z aptek, CVS, oferuje 5 dolarów zniżki za wydane 20 dolarów lub więcej.
20 dolarów na artykuły spożywcze można wykorzystać też w sklepach Fresco y Más, Harveys Supermarket i Winn-Dixie. W tym przypadku trzeba okazać dowód szczepienia zarówno przeciwko covidowi, jak i grypie.
Prezydent Joe Biden zachęca Amerykanów, by korzystali z bonów. „Spróbujcie. Dostaniecie 5, 10 lub 20 dolarów zniżki w aptekach lub sklepach spożywczych po przyjęciu zastrzyku” – mówi.
Tymczasem pierwsze kraje już zrezygnowały z podawania entej dawki przypominającej. Tak jest chociażby w Danii czy Norwegii – tam możliwość zaszczepienia się przeciwko covidowi mają seniorzy. W Szwecji z kolei zdecydowano o wycofaniu preparatu dla dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia (wyjątek to osoby o obniżonej odporności z uwagi na inne ciężkie choroby).