Strzelanina w klubie LGBT. Sprawca miał być homofobem, a okazał się „osobą niebinarną”

Agent FBI w Polsce.
Agent FBI - zdj. ilustracyjne. (Fot. Shinsuke Ikegame, CC BY 2.0, Wikimedia Commons)
REKLAMA

Ujawniono szczegóły dotyczące mordercy, który w ubiegły weekend zabił pięć osób, a 18 ranił w klubie LGBT w Kolorado. W Club Q w Colorado Springs odbywała się impreza dla „wszystkich rodzajów tożsamości płciowych” z okazji „Dnia Pamięci Osób Transpłciowych”. Media pisały od razu o akcie nienawiści i homofobii.

W środę 23 listopada, podano, że jednak autor strzelaniny to „osoba niebinarna”. Anderson Lee Aldrich pojawił się w sądzie w środę ubrany w pomarańczowy kombinezon. Nie przyznał się do winy.

REKLAMA

Z oświadczenia prawników wynika, że „nie rozpoznaje się ani w płci męskiej, ani żeńskiej”. Już wcześniej używał w języku angielskim zaimków nieokreślających jego płci.

W sądzie tylko potwierdził swoje dane i wysłuchał pouczenia o przysługujących mu prawach. Postawiono mu zarzut morderstwa. W sądzie była mowa o „dzieciństwie naznaczonym niestabilnością i uzależnieniem od narkotyków rodziców”. Według mediów, nazywał się wcześniej Nicholas Brink i miał dwa lata, kiedy jego rodzice się rozstali.

Jako nastolatek przyjął nazwisko Anderson Lee Aldrich. Jego ojciec Aaron Franklin Brink był kilkakrotnie aresztowany w Kalifornii za posiadanie narkotyków i wykroczenia drogowe. Aaron Brink to były gwiazdor filmów porno, ale podobno „nawrócony” mormon.

Laura Voepel, matka oskarżonego, również miała problemy z kalifornijską policją, w tym za pijaństwo i posiadanie nielegalnych substancji. W 2012 roku otrzymała wyrok w zawieszeniu za podpalenie materaca w szpitalu psychiatrycznym. Wstępna data przesłuchania Andersona Lee Aldricha została ustalona na 6 grudnia.

„Nie wolno nam tolerować nienawiści” – zareagował po strzelaninie sam prezydent Joe Biden, a gubernator Kolorado Jared Polis, pierwszy jawnie homoseksualny gubernator wybrany w Stanach Zjednoczonych, powiedział, że jest „przerażony i zdruzgotany”. Okazuje się jednak, że były to prawdopodobnie porachunki wewnątrz środowiska LGBT.

 

REKLAMA