Kto nas pcha do wojny? Leszek Sykulski: „Polska jako element geopolitycznej układanki, mającej wykrwawiać Rosję”

Leszek Sykulski. Fot. YouTube/OPCJA TV
Leszek Sykulski. Fot. YouTube/OPCJA TV
REKLAMA

Komu zależy na wepchnięciu Polski do wojny z Rosją? Dr Leszek Sykulski wytypował dwa państwa.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA

Jak wyjaśnia dr Leszek Sykulski, wepchnięcie nas do wojny jest na rękę nie tylko Ukrainie, która dąży do tego, aby całe NATO zaangażowało się w konflikt, ale również… Stanom Zjednoczonym. Otóż USA potrzebują swoistego „kordonu sanitarnego” między Rosją a Niemcami. W jego opinii nawet inicjatywa Trójmorza wpisuje się w ten geopolityczny plan Amerykanów. Generalnie w tej wizji Polska ma być takim strategicznym zderzakiem do przeciwstawiania się Rosji. Właśnie z tego względu relacje polsko-rosyjskie są stale pogarszane z inspiracji Waszyngtonu i jego służb. Zdaniem Sykulskiego nie możemy pozwolić na to, aby Polska wzięła udział w tej wojnie i np. wysłała żołnierzy na front. Byłoby to posunięcie sprzeczne z polską racją stanu.

„Wprowadzenie Polski do wojny jest niewątpliwie bardzo korzystne z punktu widzenia Ukrainy, której władze bardzo chciałyby, aby Polska do niej przystąpiła, no i oczywiście Stanów Zjednoczonych, które mają wielką ambicję stworzenia nowego, zaraz po Ukrainie, zderzaka strategicznego, a doskonale wiemy, że Ukraina już bardzo mocno słabnie (dotyczy to głównie problemów z uzupełnieniami i mobilizacją – wystarczy spojrzeć, jak wielu młodych Ukraińców w wieku poborowym przebywa na terytorium Polski). Wprowadzenie wojska polskiego do wojny byłoby zatem sprzyjające dla Ukrainy, bo związałoby siły Rosji i Białorusi” – wskazuje dr Leszek Sykulski w wywiadzie „Kto nas pcha do wojny?”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Sykulski: Ile potrwa wojna?

W opinii dr. Leszka Sykulskiego powinno być dla nas jasne, że NATO nie zaangażuje się w wojnę i poprzestanie jedynie na wsparciu militarnym oraz finansowym. Amerykanie z pewnością nie wyślą żadnych wojsk na Ukrainę, ponieważ nie jest to w ich interesie. Mamy tu do czynienia z konfliktem zastępczym, w który Stany Zjednoczone nie mogą się jawnie zaangażować. Zdaniem eksperta Rosja jest przygotowana do długoletniego prowadzenia wojny i wcale nie wykorzystała jeszcze swojego pełnego potencjału. Innymi słowy, próżno oczekiwać szybkiego przywrócenia pokoju w regionie.

„Trwa ona już od 8 lat, a sam konflikt, który możemy określić konfliktem »proxy« (zastępczym), toczy się tak naprawdę między USA a Rosją na terytorium Ukrainy od 2004 r., od czasu tzw. »pomarańczowej rewolucji«. Rosjanom nie chodzi o wchłonięcie całej Ukrainy, zwłaszcza obwodów zachodnich z tradycjami neobanderowskimi, które byłyby dla nich zbędnym problemem, lecz o nowy traktat bezpieczeństwa w Europie i nowy podział stref wpływów, i o to idzie cała gra, dlatego ta wojna może jeszcze potrwać” – przekonuje dr Leszek Sykulski na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA