Mentzen: Wtedy mowa nienawiści przestaje być przestępstwem, a staje się obowiązkiem lewicy

Sławomir Mentzen
Sławomir Mentzen. / foto: PAP
REKLAMA

Prezes partii Nowa Nadzieja rozprawia się w swoich mediach społecznościowych z zazdrosnymi lewicowcami, którzy chcą specjalnych podatków dla bogaczy.

„Gdy pewien znany przedsiębiorca wrzucił wczoraj na Twittera zdjęcie wartego 1,4 mln zł Patek Philippe Celestial, momentalnie zaczął otrzymywać od lewicowych zawistników pogróżki i obelgi. Jak wiadomo, nie można nikogo obrażać za to, kim jest, chyba że jest milionerem. Wtedy mowa nienawiści przestaje być przestępstwem, a staje się obowiązkiem niezwykle tolerancyjnej lewicy” – pisze na swoim Facebooku Sławomir Mentzen.

REKLAMA

„Niezależnie od zmagań lewicy z tolerancją, część tych, mających krótkie ręce do pracy i wielką mordę do darcia się o czyjeś pieniądze krokodyli, zaczęła domagać się wprowadzenia dodatkowych podatków od luksusowych zegarków” – pisze dalej prawicowiec.

Mentzen zauważa, że „to oczywiście z wielu powodów bez sensu”. „Ludzie wydający kilkaset tysięcy złotych za zegarek dużo podróżują po świecie i kupią go sobie po prostu w państwie, które takiego podatku nie nakłada. Nasz budżet straci VAT i dochodowy z tej sprzedaży, milioner i tak będzie miał swój zegarek, a zarobi ktoś, kto nie wprowadza głupich podatków” – zauważa prezes Nowej Nadziei.

Polityk odpowiada też „po co kupować taki zegarek” (w załączonym do wpisu zdjęciu pochwalił się, że sam ma zegarek tej firmy). „Każdy ma inne cele i marzenia. Jeden dużo pracuje, bo chce napisać książkę, inny chce zagrać w filmie, wygrać zawody sportowe, rozwinąć dużą firmę, dokonać wielkiego odkrycia naukowego, zbudować dom, założyć rodzinę, wychować dzieci, obejrzeć wszystkie seriale na Netflixie, poderwać tysiąc kobiet”.

„Nic nam do tego, co kogo kręci” – zauważa Sławomir Mentzen. „Jeżeli kogoś napędza wizja posiadania drogiego zegarka, to jego sprawa. Może to zrobić z powodów inwestycyjnych, może chce podkreślić swój status, mieć temat do rozmów z innymi majętnymi ludźmi, bez znaczenia. To jego pieniądze, jego zegarek, jego sprawa. Nic nam do tego” – pisze dalej.

„A już na pewno nic do tego urzędnikom i państwu, które nie powinno nakładać podatków, motywując je czystą zawiścią” – stwierdza.

Tak próbowano wyciszyć aferę wokół syna Bidena. Musk UJAWNIA maile

REKLAMA