Mundial 2022. Komentator zwolniony podczas meczu. Użył zakazanego słowa

Kibice na stadionie. / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Kibice na stadionie. / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Turecki komentator Alper Bakircigil został zwolniony jeszcze w trakcie trwania meczu Maroka z Kanadą, który komentował. Wszystko przez to, że użył na antenie zakazanego słowa.

W czwartek odbyły się decydujące o awansie do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w Katarze mecze grupy F. W jednym ze spotkań przeciwko sobie grały Maroko i Kanada.

REKLAMA

Marokańczycy już w czwartej minucie strzelili Kanadyjczykom gola. Turecki komentator przypomniał, że nie jest to jednak najszybszy gol w historii mundialu, bo takowego strzelił w 11. sekundzie starcia z Koreą Południową podczas mundialu w 2002 roku były turecki piłkarz Hakan Sukur.

Za wspomnienie byłego reprezentanta Turcji Alper Bakircigil został zwolniony. „Po wydarzeniu, które miało miejsce dzisiaj, zostałem zwolniony z TRT, w której z dumą pracowałem przez wiele lat. Mam nadzieję, że ponownie się zobaczymy.” – napisał na Twitterze, a jego konto zostało niedługo później usunięte.

Dlaczego wspomnienie pozytywnego przecież wyczynu Sukura ściągnęło na komentatora takie konsekwencje? Piłkarz po zakończeniu kariery zajął się polityką i stał się konkurentem dla rządzącego w Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana.

W 2016 roku prezydent oskarżył byłego sportowca o próbę przeprowadzenia zamachu stanu, skonfiskował jego majątek i skazał na więzienie.

Sukur ratował się uciekając do Stanów Zjednoczonych, gdzie obecnie pracuje jako kierowca Ubera. – Erdoğan zabrał mi wszystko. Moje prawo do wolności, prawo do wyrażania siebie. Butik mojej żony obrzucono kamieniami. Dzieci były nękane na ulicy, a ja dostawałem pogróżki po każdym publicznym wystąpieniu – wyznał w rozmowie z Welt Am Sonntag.

Choć Sukur był legendą tureckiej piłki i rozegrał w reprezentacji Turcji 112 meczów, w których strzelił 51 goli, to dziś budzi w swojej ojczyźnie ogromne kontrowersje. Dlatego włodarze stacji tak zareagowali na wspomnienie o piłkarzu-opozycjoniście.

Myśleli, że adoptowali 7-latkę z Ukrainy. Lekarz ocenił, że ma 18 lat. Miała zastraszać nowych rodziców

REKLAMA