Dozorcy w Rosji nocami doręczają wezwania do wojska. „Żadnych wymówek”

Rosyjski żołnierz. / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Rosyjski żołnierz. / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Szefowa administracji w dzielnicy Łomonosowskiej w Moskwie nakazała dozorcom pracującym w jednej z tamtejszych spółdzielni mieszkaniowych roznoszenie w nocy wezwań do wojska; nie mogą wracać bez potwierdzonych doręczeń – poinformował w poniedziałek portal Insider.

Ksenia Krawcowa, szefowa administracji dzielnicy Łomonosowskiej w Moskwie, zażądała od dozorców zatrudnionych w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych roznoszenia w nocy wezwań do odbycia służby wojskowej. Insider podał, że dysponuje nagraniami jej rozmów z podwładnymi.

REKLAMA

Doręczamy wezwania, jeżeli nie doręczycie – nie macie po co wracać (z pracy). Możecie chodzić całą noc, ale żebym w żadnym rewirze nie widziała, że są niedoręczone wezwania. I żadnych wymówek z powodu złej pogody. Macie tam kobiety do pomocy, które mogą to robić bez szkody dla sprzątania czy czyszczenie dachów. Dziś wychodzimy o 19.00 i powtarzam, że dopóki nie doręczycie wezwań, nie wolno wam wracać do domu – powiedziała Krawcowa cytowana przez Insider.

Zgodnie z nagraniem przekazanym redakcji, dozorcy w dzielnicy Łomonosowskiej mogą w ciągu 24 godzin doręczyć 206 wezwań w czterech rewirach.

Redakcja portalu dysponuje również nagraniem, na którym Krawcowa wręcz krzyczy na swoich podwładnych. Jeden z nich ośmielił się powiedzieć: „Myślę, że chociaż w weekend możemy odpocząć. Cały czas chodzimy pod te adresy” – tłumaczy pracownik, mówiąc, że nie udało się doręczyć wezwań.

Kiedy zostanie pan szefem dzielnicy, pozwolę panu myśleć – odpowiedziała mu urzędniczka.

REKLAMA