Dr Martyka o RZECZYWISTYM zagrożeniu i skuteczności masek: „Tak, proszę Państwa, wg powyższych danych…”

Dr Zbigniew Martyka. / foto: Facebook: Przemysław Martyka
REKLAMA

Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Krakowie złożył wniosek o ukaranie dr. Zbigniewa Martyki. Lekarz jest wezwany przed krakowski Sąd Lekarski jako obwiniony, a rozprawa odbędzie się 19 grudnia. Dr Martyka jednak podtrzymuje swoje słowa i po raz kolejny uzasadnia, dlaczego sanitaryści się mylili.

Postępowanie przed Sądem Lekarskim zostało wszczęte w związku z donosem, jaki złożył na lekarza Michał Biedziuk. Na swojej stronie dr Martyka opublikował także wniosek o ukaranie złożony w marcu 2022 r. przez Annę Kot, Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Krakowie, organ Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.

REKLAMA

Jednym z „zarzutów” jest to, że dr Martyka „w dniu 28 lutego 2021 r. w portalu społecznościowym Facebook opublikował z własnym komentarzem wywiad, jakiego udzielił dziennikarzowi Do Rzeczy opublikowanego w tym samym dniu pod tytułem Dr Martyka: Ile jeszcze ludzi musi umrzeć, żebyśmy się opamiętali?”.

Jak czytamy, w tej publikacji lekarz „kwestionuje jakąkolwiek skuteczność noszenia masek w przeciwdziałaniu covid-19, utrzymuje, że covid-19 stanowi marginalne zagrożenie dla młodszych i prawie żadne dla osób zdrowych”.

Na swojej stronie dr Martyka odniósł się do tego „zarzutu”.

„Wg danych z USA oraz Izraela jedynie 5 do 10% dzieci choruje na Covid-19, natomiast dzieci stanowią niecałe 2% wszystkich diagnozowanych przypadków. Zaledwie niecałe 2% dzieci z dodatnim wynikiem testu na Sars-Cov-2 podlega hospitalizacji – przy czym większość z przyjętych do szpitala może mieć łagodny przebieg choroby czy też nawet zupełnie inny powód hospitalizacji, niż zakażenie Sars-Cov-2. Ryzyko zgonu związanego z Covid-19 wśród dzieci i młodzieży wynosi 0,17 na 100 tysięcy” – wskazał lekarz.

„Tak, proszę Państwa, wg powyższych danych ryzyko dla młodszych jest marginalne. Podobnie dla osób zdrowych, z prawidłowo działającym układem odpornościowym. Co oczywiście nie oznacza, że wzmacnianie odporności można sobie odpuścić, a zagrożenie całkowicie zbagatelizować” – skwitował dr Martyka.

O całej sprawie można przeczytać TUTAJ.

REKLAMA