Media: Sojusznicy są rozczarowani Niemcami, najwięcej zaufania utraciły w Polsce

Olaf Scholz.
Olaf Scholz. / Foto: PAP
REKLAMA

Po ataku Rosji na Ukrainę kanclerz Olaf Scholz ogłosił militarny „punkt zwrotny”, nadrobienie zaniedbań, ale jak dotąd prawie nic się nie wydarzyło – pisze w czwartek dziennik 'Welt”. Odnotowując, że sojusznicy Berlina niekiedy reagują na to zniecierpliwieniem, gazeta zauważa, chyba nigdzie Niemcy nie straciły zaufania tak bardzo jak w Polsce.

Dwuprocentowy cel NATO nie zostanie osiągnięty w bieżącym roku – poinformował niedawno rzecznik kanclerza Scholza. Planowane pozyskanie od USA myśliwców wielozadaniowych F-35 również jest zagrożone opóźnieniem i wzrostem kosztów.

REKLAMA

Wsparcie dla Ukrainy także pozostaje w tyle za tym, czego oczekują sojusznicy od Berlina – ocenia „Welt”, opisując stanowiska Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Polski.

„Chyba nigdzie Niemcy nie straciły zaufania tak bardzo jak w Polsce” – zauważa „Welt”. „Przecież kraj ten zawsze ostrzegał przed agresywną Rosją i wzywał Berlin do przemyślenia swojej polityki energetycznej i bezpieczeństwa”.

Przemówienie Olafa Scholza o „punkcie zwrotnym” zostało „przyjęte w Warszawie z życzliwością – choć wielu Polaków szybko odniosło wrażenie, że za tym przemówieniem nie pójdą działania rządu niemieckiego. Tymczasem wrażenie to u części polskiej opinii publicznej przerodziło się obecnie w złośliwość wobec Niemiec, które z polskiego punktu widzenia są niezdecydowane w polityce bezpieczeństwa i stale tracą wpływy”.

Jednocześnie Polska „stała się najważniejszym europejskim wsparciem dla Ukrainy i jeszcze bliższym partnerem USA w zakresie bezpieczeństwa” – pisze gazeta. Warszawa „coraz częściej postrzega siebie jako militarną wagę ciężką – dlatego irytacja z powodu powolnej zmiany (w Niemczech) ustępuje miejsca obojętności. Polska chce zwiększyć wydatki na obronę z 2,4 proc. produkcji gospodarczej do imponujących 5 proc. Umowy zbrojeniowe zawarte z Koreą Południową w lipcu lub sierpniu przynoszą efekty: do portu w Gdyni dostarczono już czołgi i armatohaubice” – konstatuje „Welt”.

REKLAMA