
„Minister pandemii” Adam Niedzielski znów straszy. Ogłosił, że odwróciła się tendencja spadkowa, jeśli chodzi o pozytywne wyniki testów na koronawirusa. Zapowiedział również datę kolejnego „apogeum” mniemanej pandemii.
– Do tej pory mieliśmy do czynienia z systematycznym spadkiem liczby zakażeń i hospitalizacji. Mniej więcej od półtora tygodnia tendencja się odwróciła. Odnotowujemy zarówno wzrost liczby zakażeń, jak i hospitalizacji. W tej chwili przyrosty z tygodnia na tydzień są rzędu 20 proc., czyli skala jest dosyć duża – grzmiał w czwartek Niedzielski.
„Minister pandemii” przyznał jednak, że pomimo wzrostu pozytywnych wyników testów na SARS-CoV-2, ich liczba pozostaje niewielka – średnia tygodniowa wynosi od 3 do 3,5 tys. zakażeń.
Niedzielski, powołując się na prognozy, na których opiera się pandemiczny resort zdrowia, zapowiedział szczyt kolejnej fali.
– Zgodnie z naszymi najnowszymi prognozami apogeum kolejnej fali jest prognozowane na drugą połowę, a w zasadzie koniec stycznia. Maksymalna liczba zachorowań, którą odnotowujemy w tej prognozie, to jest nieco powyżej 5 tys. – mówił.
Niedzielskiego zapytano m.in. o możliwość zniesienia wciąż obowiązującego w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego. Pod koniec listopada premier rządu warszawskiego zapowiadał bowiem taki scenariusz od stycznia.
– Nie wykluczmy takiego rozwiązania, ale potrzebujemy jeszcze chwili czasu, aby specjaliści nam doradzili, czy jest to ten moment, w którym możemy sobie na to pozwolić – mówił Morawiecki.
Niedzielski, z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie ma obecnie wyraźnego sygnału od instytucji międzynarodowych kończącego mniemaną pandemię. – To raczej ostrzeżenia w sprawie potencjalnego ryzyka – twierdził.
– W połowie stycznia będziemy mieć informacje na temat tego, jak się rozwinie kolejna fala – zapowiedział „minister pandemii”.