Dr Martyka: Nie ma na to dowodów, choćby zaklinali rzeczywistość

Dr Zbigniew Martyka/Fot. screen YouTube/Ordo Medicus
Dr Zbigniew Martyka/Fot. screen YouTube/Ordo Medicus
REKLAMA

19 grudnia w Krakowie odbędzie się rozprawa przed tamtejszym Sądem Lekarskim. Dr Zbigniew Martyka został wezwany w charakterze obwinionego. Niepokorny lekarz, po raz kolejny, odpiera jednak stawiane mu „zarzuty”.

Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Krakowie, Anna Kot, złożyła w marcu 2022 r. wniosek o ukaranie dr. Zbigniewa Martyki. Postępowanie przed Sądem Lekarskim zostało wszczęte w związku z donosem, jaki złożył na lekarza Michał Biedziuk.

REKLAMA

Na swojej stronie dr Martyka opublikował listę stawianych mu we wniosku o ukaranie „zarzutów”, wraz z uzasadnieniem swojego stanowiska.

Jak czytamy, „w dniu 29 marca 2021 r. w portalu społecznościowym Facebook opublikował z własnym komentarzem treść wywiadu jakiego udzielił dziennikarzowi portalu Nasza Polska w dniu 27 marca 2021 r. pod tytułem Dr Martyka: Lockdown niszczy, zabija i przed niczym nie chroni”.

Uznano, że – o zgrozo – dr Martyka „utrzymuje że maseczki nie chronią przed zakażeniem, są natomiast wylęgarnią drobnoustrojów chorobotwórczych, powodują częste zmiany skórne, a poprzez zmniejszenie dopływu tlenu do organizmu i zwiększenie dwutlenku węgla, który w znacznej części wdychamy zamiast usunąć go na zewnątrz, powodują szkodliwe zmiany metaboliczne w całym organizmie, zestawia i zrównuje zachorowania na covid-19 z zachorowaniami na grypę, nie uwzględniając statystyk śmiertelności”.

Odpowiadając na te zarzuty dr Martyka stwierdził jasno, że nie ma dowodu na skuteczność masek.

„Proszę Państwa, odnośnie masek – nie ma tutaj żadnych wątpliwości. Badania są jednoznaczne – nie ma dowodów na skuteczność, choćby zwolennicy zaklinali rzeczywistość” – wskazał lekarz.

„Odnośnie braku uwzględnienia statystyk śmiertelności – rzeczywiście, nie było tego w mojej wypowiedzi – ponieważ dotyczyła ona zupełnie innego tematu – a mianowicie organizacji pracy ochrony zdrowia podczas epidemii” – wyjaśnił.

„Ale oczywiście dzisiaj dysponujemy wiarygodnymi danymi odnośnie zestawienia śmiertelności obu chorób. W metaanalizie przeprowadzonej przez profesora Johna Ioannidisa, epidemiologa z Uniwersytetu Stanforda i jednego z najczęściej cytowanych naukowców na świecie czytamy, że wskaźnik IFR dla Covid-19 wynosi średnio 0,27%. To są twarde dane, a nie opinie telewizyjnych «ekspertów»” – skwitował dr Martyka.

Cały tekst można przeczytać TUTAJ.

REKLAMA