Do Polski nadciąga zima i należy spodziewać się coraz częstszych opadów śniegu. Warto w tej sytuacji wiedzieć, co policja może zrobić kierowcom za nieodśnieżenie auta. A nowy taryfikator kar jest naprawdę pod tym względem surowy.
Śnieg, samochód i mandat – takie połączenie to łakomy kąsek dla policji. Mandat karny można dostać w wielu sytuacjach, a najwyższy wynosi nawet 3 tysiące złotych.
Kierowcy mają obowiązek odśnieżać samochód. Muszą to jednak robić „właściwie”, czyli tak, jak wymyślił ustawodawca. Wszystko w imię mitycznego bezpieczeństwa.
Najniższy mandat, bo 50 zł, przewidziany jest za pozostawienie silnika w ruchu, czyli uruchomienie auta po to, by się nagrzało.
Jeśli pozostawimy uruchomione auto i zaczniemy je odśnieżać, to mandat w tej sytuacji rośnie do 300 zł.
O tyle samo może się wzbogacić skarb państwa, jeśli nie odśnieżymy świateł czy urządzeń sygnalizacyjnych.
Do 500 zł rośnie mandat w przypadku nieodśnieżonych tablic rejestracyjnych.
I policyjne creme de la creme – 3 tys. zł mandatu za poruszanie się po drodze zaśnieżonym samochodem. Jeszcze do niedawna – przy poprzednim taryfikatorze – takie wykroczenie było karane mandatem w wysokości 500 zł.
Teraz jest sześć razy więcej. Policja chętnie z nowych możliwości korzysta. Całkiem niedawno funkcjonariusze z Piły pochwalili się, że wystawili 3 tys. zł mandatu za nieodśnieżony samochód. Na zdjęciu poniżej widać, jak wyglądało to w praktyce.