Bolsonaro przerwał milczenie. Zwrócił się do sił zbrojnych. „Przeżywamy obecnie decydujące dni”

Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro / Fot. Wikimedia Commons
Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro / Fot. Wikimedia Commons
REKLAMA

Prezydent Brazylii, Jair Bolsonaro przemówieniem skierowanym w sobotę do sił zbrojnych przerwał swe 40-dniowe powyborcze milczenie i wyraził ból z powodu porażki w wyborach a jednocześnie wiarę w poparcie ze strony sił zbrojnych.

Siły Zbrojne pełnią zasadniczą rolę w każdym kraju świata, stanowią ostatni bastion obrony przed socjalizmem – oświadczył Bolsonaro.

REKLAMA

Zawsze czułem się wśród was szczęśliwym człowiekiem, nawet ryzykując życiem – powiedział prezydent, który przez wiele lat pełnił służbę jako oficer w brazylijskich siłach zbrojnych. Przemówienie skierowane do wojska wygłosił przed Pałacem Prezydenckim Alvorada w stolicy kraju, Brasilii.

Jair Bolsonaro, który przegrał druga turę wyborów prezydenckich 30 października uzyskując 49,1 proc. głosów, podczas gdy jego lewicowy rywal otrzymał poparcie 50,9 proc. wyborców, wystąpił od tego czasu publicznie tylko jeden raz, wygłaszając 26 listopada przemówienie w wojskowej szkole oficerskiej.

Po wyborach tysiące zwolenników urzędującego szefa państwa, wśród nich kierowcy TIR-own, blokowało przez wiele dni swymi ciężarówkami ruch na autostradach. Duże grupy demonstrantów manifestowały niezadowolenie ze zwycięstwa wyborczego byłego lewicowego prezydenta Luiza Inacio Luli da Silvy przed koszarami wojskowymi w wielu prowincjach Brazylii.

Lud będzie tym, kto zadecyduje o moim losie, to wy będziecie tymi, którzy zadecydują o moim losie, o tym dokąd pójdę, dokąd pójdą siły zbrojne – powiedział Bolsonaro do słuchaczy zgromadzonych przed Pałacem Alvorada. – Przeżywamy obecnie decydujące dni – dodał.

W swym wystąpieniu Bolsonaro przyjął na siebie odpowiedzialność „za popełnione błędy”, nie mówiąc o jakie konkretnie chodzi, ale jednocześnie prosił swych zwolenników aby go nie osądzali „nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje”.

Jednocześnie przyznał, że „boli go” porażka w wyborach, w których ubiegał się o ponowny wybór na czteroletnią kadencję.

Tymczasem prezydent-elekt Lula da Silva, który ma objąć urząd 1 stycznia, ogłosił już nazwiska pięciu pierwszych członków swego rządu: szefów resortów skarbu, sprawiedliwości, bezpieczeństwa publicznego, obrony i spraw zagranicznych.

REKLAMA