
Zielony aktywista użył zbyt mocnego kleju i służby musiały użyć przecinaka, by oddzielić go od asfaltu. To efekt działań grupy ekologicznej „Letzte Generation” (Ostatnia Generacja), która przeprowadzała w piątek rano kolejny protest.
Postanowili zablokować drogę przez przyklejanie się do podłoża jezdni. Jeden z uczestników protestu w Moguncji mocno przesadził. Użył najprawdopodobniej mocnego kleju przemysłowego i drogowcy musieli go uwalniać, wycinając kawałek nawierzchni za pomocą przecinaka i wiertarki udarowej.
Trzech innych demonstrantów miało lepiej, bo policji udało się rozpuścić klej przy użyciu standardowych środków w postaci oliwy z oliwek. Jednak do 38-letniego aktywisty z Mannheim trzeba było wezwać profesjonalny, ciężki sprzęt do cięcia asfaltu.
„Aktywiści” usiłowali zablokować ruch w rejonie głównej arterii komunikacyjnej Moguncji w godzinach porannego szczytu. Do asfaltu przykleiło się czwórka z nich. Demonstrację uznano za nielegalną i policja oraz służby ratownicze poradziły sobie z trójką „przyklejonych” dość szybko. W przypadku czwartego idioty akcja się przedłużyła.
Zdjęcia mężczyzny, do którego dłoni nadal przyklejony jest duży kawałek asfaltu, „robią furorę” w sieci.
… How it start.. —> ends pic.twitter.com/T5xLGXGlHH
— Eddie Graf (@Eddie_1412) December 9, 2022