Czołgi i armatohaubice z Korei. Broń inna, niż zapowiadano!

Rozładunek koreańskich czołgów K2 dla polskiej armii w Gdyni. Foto: MON
Rozładunek koreańskich czołgów K2 dla polskiej armii w Gdyni. Foto: MON
REKLAMA

Ministerstwo obrony zapowiadało zakupy nowoczesnej broni z Korei Południowej. I broń rzeczywiście trafia do Polski, ale nieco inna. Przede wszystkim – starsza pod względem technologii.

Na początku grudnia do Polski trafiły pierwsze koreańskie czołgi K2 i armatohaubice K9.

REKLAMA

Zawarte kontrakty przewidują dostawy 189 czołgów i 212 armatohaubic na podwoziu gąsienicowym. Wartość kontraktu z firmą Hyundai Rotem na czołgi K2 wyniosła 3,37 mld netto. Za armatohaubice od grupy Hanwha Defense Polska ma zapłacić 2,4 mld dol. netto.

Jak podaje serwis tech.wp.pl, oferowana Polsce wersja czołgów K2 aktualnie wygląda inaczej niż dotychczas prezentowano.

Czołgi miały być zmodyfikowane i dostosowane do warunków Europy Środkowej.

„Pożądane zmiany były bardzo poważne – dotyczyły m.in. powiększenia i wydłużenia kadłuba, co pociągało za sobą montaż dodatkowych, siódmych kół jezdnych. Taka modyfikacja miała umożliwić znaczące zwiększenie ochrony pancernej i lepsze zabezpieczenie przewożonej w czołgu amunicji. Zmieniona i rozbudowana miała być także wieża „polskiego” K2″ – czytamy w serwisie tech.wp.pl.

Tymczasem później, już po podjęciu decyzji o zamówieniu czołgów, MON ogłosił: „Zmiany w konfiguracji przewidzianej dla czołgu w wersji K2PL obejmować będą wzmocnienie opancerzenia, doposażenie w system obserwacji dookólnej oraz aktywny system ochrony pojazdów ASOP, możliwość zastosowania amunicji programowalnej z innego źródła oraz polskiego 12,7 mm WKM”.

Rozjeżdża się także narracja i rzeczywistość w kwestii armatohaubic. Jak zapewniał resort Błaszczaka, „przedmiotem umowy ramowej zawartej z Hanwha Defense jest pozyskanie łącznie 672 haubic samobieżnych K9A1 i jej spolonizowanej wersji rozwojowej K9PL (opartej o gotowe technologie uzyskane w efekcie prac nad haubicami K9A2)”.

Tymczasem, jak się okazało, bazą dla wersji K9PL będzie nie nowy, dopiero co opracowany wariant sprzętu, ale jego starsza wersja. Eksperci wskazują, że w takiej konfiguracji broń nie jest w niczym lepsza od produkowanego w Polsce Kraba.

Ze strony MON-u brakuje jakiegokolwiek odniesienia do tego faktu czy próby wytłumaczenia, dlaczego docelowe, polskie armatohaubice mają bazować na starszym, a nie nowszym wariancie koreańskiej broni.

REKLAMA