Gorączka złota. Ten kraj zaczął przypominać amerykański „Dziki Zachód”  [VIDEO]

Kounsitel, osiedle górnicze Fot. ilustr
REKLAMA

Ludzie często wyposażeni tylko w zwykły kilof, osiedlają się w wioskach w północno-zachodniej części kraju, gdzie niedawno odkryto nowe złoża złota. Kilku z nich zginęło w osunięciu się ziemi. Gwineę ogarnęła jednak prawdziwa gorączka złota. 

W regionie Gaoual, w północno-zachodniej Gwinei na półpustynnych terenach zaroiło się od poszukiwaczy. Przyciągają ich tu odkrycia nowych pokładów złotonośnych. Inwazja poszukiwaczy wywróciła do góry nogami struktury społeczne i demografię regionu.

REKLAMA

Tysiące młodych osiedliło się w prowizorycznych warunkach na poboczach dróg, na rondach lub w pobliżu punktów ujęć wody. Pochodzą z całego kraju, ale także z Mali, Sierra Leone czy Wybrzeża Kości Słoniowej. Jak na dawnym Zachodzie Ameryki, podążają za nimi setki handlarzy, piekarze, restauratorzy, kowale, rzeźnicy, a nawet – to rys współczesny – wypożyczalnie urządzeń sanitarnych (prysznice i toalety).

W regionie wyrosło tysiące drewnianych i blaszanych chat z dachami z plastikowych plandek. Dominuje prowizorka, bo na wieść o odkryciu nowych pół złotonośnych, mogą bez żalu przemieszczać się w inne miejsce.

Większość z nich to biedni i prymitywnie wyposażeni pracownicy. Większość ma tylko kilof, inni są wyposażeni już w wykrywacze metalu, czy mały młot pneumatyczny na gaz. Konkurencją są lokalne władze i ich firmy z koparkami i wywrotkami.

Według geologów średni zarobek takiego kopacza to równowartość 4 euro dziennie. Są świadomi, że odkrycie samorodka o dużej wartości – to rzadkość. Jednak jak zawsze w takich przypadkach, liczy się przygoda i nadzieja na fortunę.

Istnieje jednak zagrożenie osuwiskami. W marcu 2021 roku co najmniej 18 osób straciło życie w wyniku osunięcia się ziemi w „rzemieślniczej” kopalni złota w Kounsitel. Po tej katastrofie w prefekturze Gaoual teoretycznie zakazano od czerwca 2021 r. wydobycia, ale nikt tego nie przestrzega. To kolejny element przypominający czasy „Dzikiego Zachodu”.

Górnicy stworzyli zresztą swoją nieoficjalną lokalną policję, która działa w oparciu o prawo zwyczajowe. Owi „szeryfowie” są bardziej szanowani i akceptowani niż władze państwowe. Ci wysłali tu swoich przedstawicieli, przede wszystkim po to, by… opodatkować poszukiwaczy złota.

REKLAMA