„Pierwsze mieszkanie”, czyli podatnicy dopłacą do kredytów. Mentzen: „Stymulowanie popytu, prowadzi do coraz wyższych cen”

Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Rząd po raz kolejny będzie interweniował na rynku mieszkaniowym. Poprzednie programy okazały się kompletną klapą. Jak będzie tym razem?

Najnowszy program nosi nazwę „Pierwsze mieszkanie” i w dużym skrócie polega na tym, że podatnicy mają dopłacić do kredytów na zakup pierwszego mieszkania. System dopłat ma wystartować w połowie 2023 roku.

REKLAMA

Z programu „Pierwsze mieszkanie” będzie mogła skorzystać osoba do 45. roku życia, która nie ma i nie miała mieszkania (w tym domu jednorodzinnego lub spółdzielczego prawa dotyczącego lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego). W przypadku gdy kredyt udzielany będzie małżonkom lub rodzicom co najmniej jednego wspólnego dziecka, warunek wieku i „pierwszego mieszkania” spełnić będzie musiało przynajmniej jedno z nich.

Kredyt będzie mógł zostać udzielony do wysokości maksymalnie 500 tys. zł, a w przypadku gospodarstwa domowego prowadzonego wspólnie przez małżonków lub gdy w skład tego gospodarstwa wchodzi co najmniej jedno dziecko – do 600 tys. zł.

Dopłata do rat kredytu mieszkaniowego stanowić będzie różnicę między stałą stopą ustaloną w oparciu o średnie, pomniejszone o marżę, oprocentowanie kredytów o stałej stopie w bankach kredytujących, a oprocentowaniem kredytu zgodnie ze stopą 2%.

Nabywca pierwszego mieszkania będzie miał przy tym dowolność jeśli chodzi o jego standard i położenie – przy kupnie nie będzie obowiązywał limit ceny 1 m2. Kredyt będzie dotyczył mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym.

„W Polsce problem dostępności mieszkań próbuje się rozwiązać tylko poprzez stymulowanie popytu. Prowadzi to do coraz wyższych cen. Aby obniżyć ceny mieszkań, trzeba uwolnić podaż – zdjąć bariery regulacyjne. Inaczej wspieramy nie rodziny, a banki i deweloperów” – skomentował najnowszy rządowy pomysł Sławomir Mentzen z Konfederacji.

 

REKLAMA