Zamach na Rosjan w Republice Środkowoafrykańskiej. Władze jako winnego wskazują… Francję

Kolejka do komisji wyborczej w RŚA Fot. Twitter Radio Ndake Luka
REKLAMA

W niedzielę 18 grudnia, dwa dni po zamachu bombowym na rosyjskiego dyplomatę w Republice Środkowoafrykańskiej, władze tego kraju w swoim śledztwie oskarżają Francję o odpowiedzialność za ten akt.

Pytanie, kto stoi za zamachem – pozostaje otwarte. Po zamachu bombowym na rosyjskiego dyplomatę w Republice Środkowoafrykańskiej, wskazuje się jednak na Paryż. W piątek 16 grudnia, bomba w paczce poważnie zraniła przedstawiciela misji rosyjskiej w stolicy Bangui.

REKLAMA

Ofiarą jest niejaki Dmitri Syty, przedstawiany jako dyrektor Domu Rosyjskiego, centrum kultury zlokalizowanego w Bangi. Trafił do szpitala z „poważnymi obrażeniami” – podała służba prasowa tamtejszej rosyjskiej ambasady.

Paryż zaprzecza, że ​​stoi za tym atakiem. Bangui ma jednak z Francuzami nie najlepsze relacje, by nie powiedzieć „lodowate”. Dodatkowo założyciel i przywódca Grupy Wagnera, która działa także w Republice Środkowoafrykańskiej, Jewgienij Prigożyn, otwarcie oskarżył Francję o odpowiedzialność za ten atak.

Śledztwo miejscowych dotyczy oficjalnie „ataku terrorystycznego wymierzonego w wysokiego rangą urzędnika Misji Rosyjskiej, a zatem przeciwko rosyjskiej obecności w Republice Środkowoafrykańskiej”. Wydany komunikat piętnuje „szeroką kampanię mającą na celu destabilizację kraju”, prowadzoną przez tych, których określa jako „wrogów ludu Afryki Środkowej”.

Po opuszczeniu Republiki Środkowoafrykańskiej przez francuskich żołnierzy, którzy brali tu udział od 2013 roku w operacji Sangaris, zastąpili ich rosyjscy najemnicy z Wagnera. Paryż twierdzi, że Rosja inspiruje w RŚA „antyfrancuskie kampanie dezinformacyjne” i nastawia przeciw Francji ludność. Kontekstem dla wysłania listu-pułapki do rosyjskiej placówki mogą być jednak podobne przesyłki wysłane w kilku krajach do przedstawicielstw Ukrainy.

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA