Eksplozja w Komendzie Głównej Policji. Ukraińskie służby zabrały głos

Komenda Główna Policji w Warszawie.
Komenda Główna Policji w Warszawie. / foto: Wikimedia, Hiuppo, CC BY-SA 3.0
REKLAMA

Komendant Główny Polskiej Policji Jarosław Szymczyk podczas wizyty na Ukrainie otrzymał symboliczny prezent, związany z oporem narodu ukraińskiego wobec Rosji i nie było intencji, aby mu zaszkodzić – oświadczyła w poniedziałek ukraińska Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) , którą przytoczył portal Ukrinform.

„W dobrej intencji i z głębokiej wdzięczności Jarosław Szymczyk otrzymał symboliczny prezent, związany z oporem narodu ukraińskiego wobec rosyjskiego agresora. Jesteśmy przekonani, że nie było i nie mogło być mowy o zamiarze zaszkodzenia Komendantowi Głównemu Policji RP” – czytamy w komunikacie DSNS.

REKLAMA

Wyraziła ona przekonanie, że po zbadaniu okoliczności i przyczyn tego wypadku, z tej sytuacji zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski dotyczące bezpieczeństwa. DSNS wyraziła też szczere ubolewanie z powodu tego zdarzenia i złożyła Komendantowi Głównemu Polskiej Policji życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

„Wysoko oceniamy konsekwentne wsparcie i pomoc udzielaną przez polską policję Ukrainie i obywatelom Ukrainy, którzy znaleźli w Polsce tymczasowe schronienie przed rosyjskim agresorem. Pod umiejętnym kierownictwem komendanta głównego Jarosława Szymczyka polska policja wykazuje się wysokim profesjonalizmem i humanitaryzmem” – zaznaczyła DSNS.

Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych wyraziła nadzieję, że ten incydent nie będzie miał negatywnego wpływu na wysoki poziom współpracy między organami ścigania Ukrainy i Polski, a wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej wzmocni współpracę w celu przybliżenia wspólnego zwycięstwa nad Rosją i ustanowienia pokoju w Ukrainie zgodnie z prawem międzynarodowym.

Podczas wizyty w Ukrainie generałowi Szymczykowi zostały wręczone dwa granatniki przeciwpancerne (prawdopodobnie RGW-90) – poinformował Ukrinform.

Portal podał, że pierwszy prezent był od szefa ukraińskiej policji Ihora Kłymenki – był to granatnik przeciwpancerny, z którego strzelano do rosyjskich czołgów; z wyglądu przypomina długą tubę, uszczelnioną z obu stron styropianem. Został on przerobiony na głośnik, a Kłymenko, według jednego z członków polskiej delegacji, włączył nawet muzykę, aby zademonstrować jego działanie i zapewnić, że w środku nie ma materiałów wybuchowych.

Po spotkaniu z szefem Państwowej Służby Nadzwyczajnej Serhijem Krukiem, Szymczyk otrzymał w prezencie identyczną tubę granatnika i został zapewniony, że granatnik jest zużyty i bezpieczny. Generałowi powiedziano też, że tubę „można przewozić bez żadnych dokumentów i że wart jest tyle, co złom” – poinformował Ukrinform.

Po powrocie do Warszawy Szymczyk zostawił prezenty na zapleczu swojego gabinetu. Następnego dnia chciał przenieść prezenty, a gdy postawił jeden z granatników pionowo na podłodze, chwilę później nastąpił wybuch – napisał ukraiński portal.

REKLAMA