Korwin-Mikke: „Być może ci idioci, co prą do wojny, to nie idioci”

Janusz Korwin-Mikke / Foto: screen YouTube
Janusz Korwin-Mikke / Foto: screen YouTube
REKLAMA

Niestety dr Zbigniew Martyka przegrał bój o prawdę z Izbą Lekarską. Dr Andrzej Wyrębek przewidywał taki scenariusz.

Cały felieton przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA

W najnowszym wydaniu naszego magazynu Janusz Korwin-Mikke pochylił się nad tematem, który nie pozwala globalistom spać po nocach. Chodzi oczywiście o kwestię rzekomego przeludnienia Ziemi. Czyżby ludzi było za dużo i w związku z tym należałoby coś z tym zrobić? Zdaniem nestora prawicy wolnościowej jak na razie zniechęcić do posiadania dzieci udało się tylko przedstawicieli cywilizacji zachodniej, czyli – krótko mówiąc – białych. Przypadek? Nie sądzę.

„Dobrzy Wujowie na początek wzięli się za propagowanie ograniczenia liczby urodzin. Sukcesy osiągnęli średnie, bo udało im się przekonać Rasę Białą. Wzięto się więc za zachęty finansowe – a nawet za przymus. Istnieją podejrzenia, że oddziałująca na mRNA preparaty są szczepionką tylko jako efekt uboczny; ich podstawowym celem jest zmniejszyć pęd do posiadania potomstwa” – zastanawia się Janusz Korwin-Mikke w felietonie „Przeludnienie”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały felieton przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Korwin-Mikke o wojnie atomowej

W dalszej części felietonu Janusz Korwin-Mikke doszedł do pesymistycznej, ale logicznej konkluzji. Na dobrą sprawę kwestię przeludnienia mogłaby załatwić… wojna atomowa. Po takim ostatecznym konflikcie na Ziemi zostałoby co najwyżej 10% ludzkości. Jakby nie patrzeć, problem z głowy. Czy zatem rozmaici podżegacze wojenni wcale nie są głupi, a jedynie stanowią część większego planu? To teoria do rozważenia.

„Biorąc pod uwagę, że magazyny bomb atomowych, wodorowych i neutronowych są pełne – i od lat się nie amortyzują – byłoby to rozwiązanie proste i tanie. Oczywiście: straty szłyby w dziesiątki bilionów złotych – ale stworzyłoby się sporo miejsc pracy dla budowlańców. I dla lekarzy chorób popromiennych. Specjaliści powinni być z tego rozwiązania zadowoleni” – pisze Janusz Korwin-Mikke na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały felieton przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA