Strajk personelu ratownictwa medycznego. Do pomocy skierowane zostało wojsko

Helikopter pogotowia ratunkowego Wielkiej Brytanii.
Helikopter pogotowia ratunkowego Wielkiej Brytanii. / foto: Wikipedia, Kayleighessexherts, CC BY-SA 4.0
REKLAMA

Ponad 10 tys. pracowników ratownictwa medycznego w Anglii i Walii, w tym kierowcy karetek pogotowia i operatorzy numerów alarmowych, bierze udział w środę w strajku, domagając się podwyżek płac. To pierwszy z dwóch zapowiedzianych protestów – następny odbędzie się za tydzień.

Wprawdzie do pomocy skierowane zostało wojsko – 600 żołnierzy jeździ w roli kierowców karetek pogotowia, a 150 udziela wsparcia logistycznego – ale nie wystarcz to do zastąpienia strajkujących.

REKLAMA

W środę karetki pogotowia przyjeżdżają co do zasady tylko w sytuacjach zagrożenia życia lub poważnego zagrożenia zdrowia, natomiast w pozostałych przypadkach w najlepszym wypadku trzeba się liczyć z wydłużonym czasem oczekiwania, ale przeważnie do szpitala należy dotrzeć na własną rękę.

Dla przykładu – w Londynie jest w środę dostępnych 200 karetek pogotowia zamiast 400, jak w zwykły dzień, a większość z nich będzie prowadzona przez personel wojskowy.

W związku z tym, że wskutek strajku karetki pogotowia będą trudno dostępne, wydano szereg zaleceń, by unikać niepotrzebnego ryzyka. Dyrektor medyczny angielskiego oddziału publicznej służby zdrowia Stephen Powis zalecił, by nie upijać się w sposób wymagający pomocy medycznej, a jeden z wiceministrów zdrowia Will Qunice wezwał, by zrezygnować w dniu strajku z uprawiania sportów kontaktowych oraz jeżdżenia samochodem po oblodzonych drogach.

Przyczyną strajku pracowników ratownictwa medycznego, podobnie jak wszystkich trwających w ostatnich tygodniach protestów, są rozbieżności pomiędzy oferowanymi podwyżkami, które w tym przypadku wynoszą 4,75 proc., a stopą inflacji wynoszącą w listopadzie 10,7 proc. w skali roku. Na porozumienie między rządem a związkami zawodowymi na razie się nie zapowiada, zwłaszcza, że obie strony wzajemnie obarczają się winą za tę sytuację.

Minister zdrowia Steve Barclay zarzucił związkom zawodowym, że nie chciały rozmawiać o planach awaryjnych, tak aby zminimalizować skutki strajków dla pacjentów i że podjęły „świadomy wybór, aby zaszkodzić pacjentom”, na co związkowcy odpowiedzieli, że ta uwaga jest zniewagą dla wszystkich kluczowych pracowników służby zdrowia.

Brytyjski rząd co do zasady odmawia spełnienia postulatów płacowych wszystkich strajkujących grup zawodowych, przekonując, że podniesienie płac zgodnie ze wskaźnikiem inflacji powoduje, że będzie ona dalej rosła.

REKLAMA