
Rząd chiński stopniowo zaczął łagodzić obostrzenia wprowadzone w Pekinie i innych dużych miastach kraju po pojawieniu się w nim ognisk zakażeń koronawirusem.
Jest to spowodowane falą protestów społecznych przeciwko polityce „zero COVID”, gdyż antyepidemiczna polityka zakłada całkowite wygaszanie wykrywanych ognisk zakażeń koronawirusem, lokalne lockdowny i reżim ścisłej kwarantanny.
Tym razem Chińczycy zaprotestowali przeciwko kolejnym obostrzeniom w bardzo gwałtowny sposób. Były to najgwałtowniejsze protesty społeczne w Chinach od czasu objęcia władzy w kraju przez prezydenta Xi Jinpinga.
Po fali protestów przedstawiciele władz zaczęli mówić o mniejszym zagrożeniu stwarzanym przez COVID-19 w związku z łagodniejszym przebiegiem choroby wywołanym wariantem Omikron.
Zniesiono też obowiązek poddawania się testom przez osoby chcące wejść do supermarketu lub do swojego miejsca pracy, a także przez osoby chcące skorzystać z metra oraz wycofano aplikację do śledzenia, czy ktoś podróżował do obszarów dotkniętych koronawirusem.
Cztery chińskie firmy telekomunikacyjne poinformowały, że usuną dane użytkowników związane z aplikacją. Choć Chiny nie ogłosiły na razie, że kody zdrowotne zostaną zniesione, kilka miast, w tym Szanghaj, ogłosiło, że mieszkańcy nie muszą już pokazywać tych kodów przy wchodzeniu do miejsc takich jak sklepy i restauracje.
Tekst ukazał się w segmencie Postępy Postępu w numerze 51-52 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.