Do niedzieli wieczorem nie odnaleziono 10 osób porwanych przez lawinę, która zeszła około godz. 15 w rejonie miejscowości Lech i Zuers w kraju związkowym Vorarlberg. Akcja ratunkowa będzie kontynuowana „nawet przez całą noc, jeśli będzie to konieczne” – powiedział lokalny dyrektor ds. turystyki Hermann Fercher.
Jak poinformowała policja, do godz. 18.30 udało się odnaleźć jednego z zaginionych narciarzy, który odniósł obrażenia, nie wiadomo jednak jak poważne.
Lawina zeszła w rejonie szczytu Trittkopf w kierunku doliny. Masy śniegu dotarły także na stok narciarski nr 134 (Balmen) – informuje agencja APA.
W akcji poszukiwawczej brało udział osiem śmigłowców ratowniczych oraz kilka grup ratowników ze specjalnie wyszkolonymi psami – łącznie ponad 200 osób. Po zapadnięciu zmroku teren poszukiwań oświetlono reflektorami i wyłączono z akcji helikoptery.
„Robimy wszystko, by uratować przysypanych miłośników sportów zimowych” – zapewniły władze gminy Lech.
Według służb meteorologicznych, w niedzielę w Vorarlbergu istniało duże zagrożenie lawinowe z powodu wiatru i świeżych opadów śniegu.
Zaledwie kilka godzin wcześniej lawina zeszła w tyrolskim regionie Soelden, gdzie jednak nikt nie ucierpiał – dodaje „Kronen Zeitung”.