Król Holandii o „początku długiej drogi” przeprosin za kolonializm i niewolnictwo

Wilhelm-Aleksander.
Wilhelm-Aleksander. / Fot. Koos Breukel, CC0, Wikimedia Commons
REKLAMA

Król Holandii w swoim przemówieniu bożonarodzeniowym z zadowoleniem przyjął przeprosiny rządu za udział Królestwa w 250 latach niewolnictwa, mówiąc, że to „początek długiej drogi”. – Nikt dzisiaj nie ponosi odpowiedzialności za nieludzkie czyny, które zostały zadane życiu mężczyzn, kobiet i dzieci – dodał król Willem-Alexander z pałacu Huis ten Bosch w Hadze.

Zauważył także, że „uczciwie mierząc się z naszą wspólną przeszłością i uznając zbrodnię przeciwko ludzkości, jaką jest niewolnictwo, kładziemy podwaliny pod wspólną przyszłość”.

REKLAMA

Z ahistorycznych win przeszedł gładko do współczesności, „w której przeciwstawiamy się wszelkim współczesnym formom dyskryminacji, wyzysku i niesprawiedliwości”. Willem-Alexander dodał, że władcy Niderlandów „pozostaną tu zaangażowani”.

Holandię oskarża się o to, że niewolnictwo pomagało sfinansować holenderski „złoty wiek”, czyli okres dobrobytu osiągniętego na handlu morskim w XVI i XVII wieku. Okręty holenderskie przewiozły z Afryki około 600 tysięcy niewolników, głównie do Ameryki Południowej i na Karaiby, nieźle na tym zarabiając.

Holenderski premier Mark Rutte wystosował formalne przeprosiny rządu za rolę państwa holenderskiego w niewolnictwie, które nazwał „zbrodnią przeciwko ludzkości”. Organizacje upamiętniające niewolnictwo chciały jednak, aby przeprosiny odbyły się 1 lipca 2023 r., w dniu 150. rocznicy abolicji.

Zresztą dawnym koloniom nie chodzi o przeprosiny, ale o pieniądze. M.in. Surinam już wyraził ubolewanie z powodu „braku dialogu” ze strony Holandii. Niektóre kraje domagają się wprost odszkodowania. Rząd z kolei obiecał na przyszły rok kilka ważnych… wydarzeń upamiętniających.

Niewolnictwo było rzeczą paskudną, ale nie dotyczyły tylko kręgu cywilizacji zachodniej, w której powstały zresztą trendy je zwalczające. Dość często odrywa się jednak samo zjawisko od czynników historycznych i przykłada doń miary współczesne. Holandia „przeprasza” z dużą łatwością, ale płacić jednak nie zamierza. Łatwiej bić się w piersi przodków, niż dać się uderzyć po kieszeni…

REKLAMA