Polska w pigułce. Po dwóch latach uruchomili sygnalizację świetlną. W środku lasu

Sygnalizacja świetlna w środku lasu Okręglik w Zgierzu / Foto: screen Google Maps
Sygnalizacja świetlna / Foto: screen Google Maps
REKLAMA

Niemal dwa lata – tyle mieszkańcy czekali na uruchomienie sygnalizacji świetlnej w środku lasu Okręglik w Zgierzu. Koszt świateł to 150 tys. zł.

Ulica Konstantynowska w Zgierzu biegnie przez środek lasu Okręglik. To właśnie tam na początku 2021 roku stanęła sygnalizacja świetlna. Okoliczni mieszkańcy uzasadniali, że chcą bezpiecznie przechodzić przez ulicę do dwóch przystanków autobusowych. Sukces był jednak tylko połowiczny.

REKLAMA

Przez kilkanaście miesięcy sygnalizacja nie działała, bowiem był problem z podłączeniem jej do prądu. Gdy już się to udało, okazało się natomiast, że wytrzymała tylko dobę, ponieważ we wrześniu sterownik uległ awarii. Firma, która wykonywała tę inwestycję umywała ręce i nie chciała naprawić usterki. Prace więc spoczęły na samorządzie.

– Teraz obciążymy ją kosztami, jak nie zapłacą to spotkamy się w sądzie – zapowiedział starosta zgierski Bogdan Jarota.

Światła zostały już ponownie uruchomione. – To nie jest żadna świąteczna iluminacja na chwilę. Stało się to, co miało się stać, światła działają – oświadczył starosta.

Zdania na temat sygnalizacji w środku lasu są jednak podzielone. Mieszkańcy twierdzą, że w okresie jesienno-zimowym jest tu niebezpiecznie, zwłaszcza gdy jest ciemno. – Przejście jest nieoświetlone i żeby dojrzeć, czy nie ma pieszego w pobliżu, trzeba zwolnić do 20 km/h, zwłaszcza gdy z przeciwka jedzie samochód, który oślepia – mówiła cytowana przez TVN24 zgierzanka.

Wątpliwości dotyczące tej inwestycji miał natomiast jeden z lokalnych taksówkarzy. – Po co to przejście w środku lasu? Jeżdżę tamtędy kilka razy dziennie i tam nikt nie przechodzi. Rozumiem, że urzędnicy wybudowali je dla dzików i saren? – ironizował.

Początkowo inwestycja miała kosztować 108 tys. zł. Ostatecznie jednak suma ta wzrosła. – Łącznie kosztowało to 150 tysięcy złotych, ale mam nadzieję, że odzyskamy część tych pieniędzy – powiedział Jarota.

REKLAMA