Armenia oskarża Rosjan o… bezczynność wobec „zielonych ludzików”

Wojska azerskie w Karabachu Fot. screen VA
REKLAMA

Sytuacja w Górskim Karabachu mocno się zaostrzyła. Rozjemczą rolę pełnią tam pomiędzy Azerami a Ormianami wojska rosyjskie. Premier Armenii Nikol Paszynian poskarżył się przed Władimirem Putinem, że rosyjscy żołnierze stacjonujący w Górskim Karabachu nie gwarantują swobodnego przemieszczania się mieszkańców w spornym regionie.

Erewań oskarża azerbejdżańskie wojsko o blokowanie od połowy grudnia ważnej drogi łączącej Armenię z terytoriami kontrolowanymi przez Ormian w Górnym Karabachu, który odłączył się od Azerbejdżanu na początku lat 90. i którego mieszkańcy obawiają się kryzysu humanitarnego.

REKLAMA

Azerowie zastosowali złośliwą taktykę i blokada realizowana jest przez kilkadziesiąt osób udających „aktywistów ekologicznych”. Rosyjskie siły rozjemcze obene tam od czasu wojny w 2020 roku, nie reagują, więc Ormianie w Karabachu są odcięci.

Zablokowana droga, czyli tzw. Korytarz Laczyński, „powinna być pod kontrolą rosyjskich sił pokojowych, a Republika Azerbejdżanu zagwarantowała swobodny przepływ ludzi i towarów” n- mówił premier Paszynian po spotkaniu z Putinem na szczycie z udziałem przywódców byłych krajów bloku sowieckiego w Sankt Petersburgu.

Paszynian udzielił wywiadu w rosyjskiej telewizji i mówił, że chciał te kwestie omówić z Putinem. Rosyjski prezydent podobno obiecał Nikolowi Paszynianowi „szczegółową dyskusję” na temat Górnego Karabachu. Na szczycie w Petersburgu obecny był także prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew.

Armenia i Azerbejdżan starły się na początku lat 90. o kontrolę nad Górnym Karabachem. Ta wojna pochłonęła 30 000 istnień ludzkich i zakończyła się zwycięstwem Armenii. Baku zemściło się podczas „drugiej wojny” jesienią 2020 roku (6500 ofiar) i odzyskało wiele terytoriów Karabachu.

W tle tego konfliktu jest obecnie także wojna na Ukrainie. W dodatku islamski Azerbejdżan otworzył się na dostawy surowców energetycznych na Zachód i ma tu częściowe poparcie, jest dozbrajany przez Turcję, a chrześcijańska Armenia została zdana na łaskę Rosji. To wygodna sytuacja dla Kremla, w myśl zasady dziel i rządź.

Źródło: AFP

REKLAMA