Niedzielski w końcu TO przyznał: „Dwa lata izolacji spowodowały, że…”

Minister Adam Niedzielski Źródło: PAP/Tomasz Gzell
Minister Adam Niedzielski Źródło: PAP/Tomasz Gzell
REKLAMA

„Minister pandemii” Adam Niedzielski zabrał głos w sprawie dużej zachorowalności na grypę. – W ostatnim tygodniu przedświątecznym mieliśmy blisko 300 tysięcy zakażeń grypą. Tak było w najgorszych czasach pandemii – grzmiał.

Pandemiczny resort zdrowia w ubiegłym tygodniu zwołał sztab kryzysowy ws. sytuacji epidemicznej. Po spotkaniu Niedzielski przekazał najważniejsze decyzje, które tam podjęto. Wśród nich znalazło się przygotowanie „buforu” łóżek pediatrycznych, zwiększona aprowizacja leków, głównie antywirusowych oraz antybiotyków, a od nowego roku wprowadzone zostaną „testy różnicujące grypę, RSV i COVID-19”.

REKLAMA

– Dziennie jest około 40, blisko 50 tys. zachorowań. Tak było w najgorszych czasach pandemii. Absolutnie to nie jest ta sama skala, być może w pediatrii mamy trudniejszą sytuację, bo zachorowania grypowe, z którymi mamy teraz do czynienia, w większym stopniu częściej dotyczyły dzieci. Szpitale pediatryczne są w większym stopniu zajęte – mówił Niedzielski na antenie TVN.

Dalej przyznał też, że koronarestrykcje wprowadzone pod pozorem walki z wiadomym wirusem „odzwyczaiły” nasze organizmy od kontaktu z patogenami.

– Dwa lata izolacji spowodowały, że nie mieliśmy normalnego kontaktu z patogenami, w związku z tym nasze układy odpornościowe się odzwyczaiły od wirusa, chociażby grypy – przyznał.

„Minister pandemii” odniósł się też do sytuacji w aptekach. Przyznał, że popyt na leki jest większy niż w ciągu ostatnich lat. Ponadto lokalnie występują braki, jednak – według słów Niedzielskiego – krajowe zapasy mają wystarczyć na kilka miesięcy.

– Nie jesteśmy w żadnym apogeum grypy, tylko to apogeum będzie miało miejsce, tak jak w poprzednich latach, na przełomie lutego i marca, co oznacza, że my dopiero się rozpędzamy – powiedział.

Szef pandemicznego resortu zdrowia wieszczy, że w apogeum „fali grypowej” może być „stosunkowo więcej” niż 300 tys. tygodniowo zachorowań.

REKLAMA