Cejrowski o wojnie na Ukrainie: „Może się okazać, że to jest jakiś wielki teatr” [VIDEO]

Wojciech Cejrowski
Wojciech Cejrowski. / foto: screen YouTube: Wojciech Cejrowski
REKLAMA

W pierwszym odcinku programu „Antysystem” Wojciech Cejrowski i Paweł Lisicki omawiali kwestię wojny na Ukrainie. Zdaniem popularnego podróżnika „może się okazać, że to jest jakiś wielki teatr”.

Na youtubowym kanale Wojciecha Cejrowskiego ukazał się pierwszy odcinek programu „Antysystem”, serii produkowanej we współpracy z tygodnikiem „Do Rzeczy”. Podróżnik wraz z redaktorem naczelnym tygodnika omówili w nim kwestię wojny na Ukrainie.

REKLAMA

„Może się okazać, że to jest jakiś wielki teatr”

Nic nie wskazuje na to, żeby na obecnym etapie wojny można sobie było wyobrazić taką sytuację, żeby Rosja była w stanie podbić całą Ukrainę. Przynajmniej tak uważam – powiedział Lisicki.

W każdej wojnie jest taka możliwość, ale bardziej prawdopodobna mi się wydaje możliwość inna, że nie będzie musiała podbijać, tylko Ukraina się na przykład podda w którymś momencie albo okaże się, że to wszystko był teatr – odparł Cejrowski.

Podróżnik przypomniał, że oligarchowie „mają firmy po obu stronach granicy” i spółki rosyjsko-ukraińskie „handlują żytem cały czas z Polską”. – To są holdingi międzynarodowe i w tych holdingach międzynarodowych są Amerykanie, oligarchia rosyjska jest i ukraińska i holding jako holding jest ukraiński, ale w ramach holdingu są pieniądze z kilku miejsc – powiedział.

Może się okazać, że to jest jakiś wielki teatr, o którym nawet Zieliński nie wie – podkreślił Cejrowski. Jak dodał „cały czas obserwuję nieścisłości na scenie”.

„Źle napisana sztuka”

Jest źle napisana sztuka. Jeżeli lecą bomby na Kijów (…) a jednocześnie Boris Johnson przyjeżdża w odwiedziny i spaceruje po parku z Zielińskim – przypomniał podróżnik.

Lisicki zapytał czy z tego wynika to, iż bomby na Kijów nie leciały, na co Cejrowski odparł, że nie wie, bo tam nie był, ale coś się nie zgadza.

Ja się pogubiłem w tym momencie, bo albo miasto jest bombardowane i wtedy premier Wielkiej Brytanii tam nie jedzie, bo ma obowiązek dbać o interes Wielkiej Brytanii, czyli nie może się pakować pod bomby – wskazał.

Redaktor naczelny „Do Rzeczy” zauważył, że „może to nie było w tym samym czasie. Może na przykład było tak, że na początku te bomby leciały, potem przestały lecieć, on poleciał, a potem znowu zaczęły”.

Czyli teatr, bo ktoś zadzwonił do Moskwy i powiedział Putin: czy możesz przez te trzy godziny, kiedy Boris Johnson będzie spacerował po parku nie bombardować? I porozumienie dyplomatyczne nastąpiło? Nie wiem, ale to dziwaczna sytuacja – powiedział Cejrowski.

„Ludzie giną naprawdę”

Lisicki stwierdził, że „ludzie giną naprawdę”. – To że ludzie giną naprawdę nie wyklucza tego, że to jest teatr, bo to jest teatr polityczny i mogą być wszystkie strony umówione – odparł podróżnik.

Cejrowski podkreślił, że nie wie dlaczego mieliby się tak umawiać. – To się okaże w ostatnim akcie, ja nie wiem (…) cała masa rzeczy nie zgadzała się od początku – powiedział.

REKLAMA