W Nowy Rok we Francji nad porządkiem „czuwa” 90 000 policjantów i żandarmów

Zamieszki w Paryżu na miejscu strzelaniny. Foto: print screen tter
Zamieszki w Paryżu na miejscu strzelaniny. Foto: print screen tter
REKLAMA

Na pilnowanie porządku w noc sylwestrową w całej Francji zmobilizowano około 90 000 policjantów i żandarmów. 5400 będzie na służbie tylko w Paryżu. Media i tak się zastanawiają, czy w tym roku padnie np. nowy rekord podpalonych samochodów?

Koniec roku we Francji obfitował w brutalne incydenty, związane z mistrzostwami świata (kibice Maroka), jak i odwetem Kurdów za atak na członków ich społeczności pod kurdyjskim ośrodkiem kultury w Paryżu.

REKLAMA

„Utrzymujący się wysoki poziom zagrożenia terrorystycznego, a także ostatnie wydarzenia w Paryżu przeciwko społeczności kurdyjskiej muszą prowadzić do największej czujności i wysokiego poziomu mobilizacji sił bezpieczeństwa wewnętrznego” – napisał MSW Darmanin w notatce skierowanej do prefektów policji.

Gérald Darmanin prosił prefektów o widoczną obecność policji i patroli żołnierzy, które działają w ramach operacji Sentinel, co ma mieć walor odstraszający. Patrole mają być obecne zwłaszcza na niektórych bardzo uczęszczanych tego wieczora ulicach i placach.

MSW wzywa do „systematycznych aresztowań awanturników” i kontroli trzeźwości kierowców. Także tansport publiczny będzie podlegał szczególnemu nadzorowi i zostaną wprowadzone „punkty filtracji” osób udających się na uliczne świętowanie.

W tym roku liczby zmobilizowanych funkcjonariuszy są trochę niższe niż w zeszłym roku, kiedy wysłano na ulice 95 000 policjantów i żandarmów, z czego 9 000 na sam Paryż. Wówczas patrole miały jednak egzekwować zakaz „spontanicznych zgromadzeń” w kontekście epidemii Covid-19.

W niektórych regionach podjęto „nadzwyczajne środki”. W Loire-Atlantique zakazano sprzedaży napojów alkoholowych w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. W samym Nantes obowiązuje zakaz fajerwerków, a dodatkowo w departamencie zakazano sprzedaży benzyny poza wlewaniem jej bezpośrednio do baków aut (chodzi o uniknięcie robienia „koktajli Mołotowa”).

Źródło: Le Figaro/ Valeurs

REKLAMA