Francuski sylwester podobno „bez godnych uwagi incydentów”, ale nie do końca [VIDEO]

Spalone auta w Amiens we Francji. Fot. Twitter
Fot ilustr.
REKLAMA

Według MSW Géralda Darmanina sylwestrowa noc minęła bez „godnych uwagi incydentów”. Noc zakończyła się oficjalnie 490 aresztowaniami i 690 spalonymi pojazdami (180 w regionie paryskim ( rok wcześniej – 186). Jak na Francję, było więc… spokojnie.

Opinię ministra można zrozumieć w kontekście tego, że jego służby obawiały się aktu terrorystycznego lub poważnych ekscesów. Na ulice wysłano 90 000 policjantów i żandarmów. Jednak w kilku regionach spokojnie nie było.

REKLAMA

Komunikat prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych informuje o 490 aresztowaniach, co stanowi wzrost o 11% w porównaniu z 441 aresztowaniami odnotowanymi 31 grudnia 2021 r. Chodziło głównie o ataki na policjantów.

Prefektów pod koniec roku poproszono o „odstraszające, widoczne i poruszającego się pieszo patrole policji i wojska”, w ramach trwającej od dawna operacji Sentinel. Jednak np. w kilku „gorących” dzielnicach Nantes (departament Loire-Atlantique) zaatakowano zmotoryzowane oddziały żandarmerii, obrzucając je koktajlami Mołotowa i ostrzeliwując z fajerwerków.

Starcia z policją i akty przemocy miały miejsce w Alzacji. W Mutzig (Bas-Rhin), ale też w Amiens (Somme). Koszary żandarmerii zaatakowano środkami pirotechnicznymi w Pierrelatte (Drôme), ale nie spowodowano większych szkód.

W Alpes-Maritime spalono „co najmniej” 14 pojazdów. Trzech policjantów zostało „lekko rannych” w Nicei. W mieście doszło do znacznej mobilizacji policji. Na ulicach było 700 policjantów i zmobilizowano podobną liczbę strażaków do gaszenia podpalonych aut. W kilku przypadkach trzeba było użyć broni gładkolufowej.

Prefekt regionu Alpes-Maritimes, Bernard Gonzalès mówił o „sukcesie” i odnotował „wyraźne zmniejszenie” poziomu przemocy w miastach „w porównaniu z rokiem poprzednim”. Obecnie było tylko 14 spalonych pojazdów wobec 33 w roku ubiegłym. Inne źródła podawały jednak, że tej nocy spalono co najmniej 16 samochodów.

W departamencie Dolnego Renu zakazano prewencyjnie petard i fajerwerków, sprzedaży benzyny do kanistrów, a dodatkowo sprzedaży alkoholu. Wprowadzono także godzinę policyjną dla nieletnich poniżej 16 roku życia. Było spokojniej, niż w latach ubiegłych, ale i tu trzech funkcjonariuszy zostało lekko rannych po obrzuceniu fajerwerkami.

W Strasburgu „tradycyjnie” podpalono „około sześćdziesięciu pojazdów”. Tu nad porządkiem czuwało 3 tys. policjantów, wojskowych i strażaków. W sumie można uznać, że mobilizacja sił porządkowych przyniosła efekty, ale „zadymy” i rewolta przedmieść nie są spacyfikowane w żaden sposób i i wystarczy mała iskra do rozpalania tam kolejnych pożarów.

Nie wiadomo, czy do spalonych aut doliczono incydenty z Évreux. Tam podpalono 83 pojazdy, ale w… salonach samochodowych. Była to seria pożarów, które miały miejsce w salonach samochodowych w nocy z poniedziałek na wtorek 3 stycznia (obudzili się po Sylwestrze?).

Pożary wybuchły w salonach Peugeota w Caër i Citroëna w samym Évreux. Firmy zgłosiły odpowiednio 47 i 19 zniszczonych pojazdów i 17 uszkodzonych. Są to w wiekszości samochody nowe wystawione na sprzedaż, ale też kilka aut klientów zostawionych tam do przeglądu.

W noc sylwestrową, doszło do podobnych działań, z 14 pojazdami podpalonymi w salonie Peugeota, 8 autami w Citroënie i jednym samochodzie w Toyocie. „Jesteśmy po raz pierwszy skonfrontowani z takim zjawiskiem” – twierdzi prokuratura.

Źródło: AFP/ Le Figaro/ Valeurs

REKLAMA