Szef Grupy Wagnera wyjaśnia niepowodzenia ataku na Bachmut

Ukraińscy żołnierze na przedmieściach Bachmutu
Ukraińscy żołnierze na przedmieściach Bachmutu. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/Abaca
REKLAMA

Na nagranym wideo szef Grupy Wagnera Jewgienij Pirożin wyjaśnia niepowodzenie rosyjskiej ofensywy w Bachmucie. Mówi, że najemnicy jego grupy mają do czynienia z silną ukraińską obroną i mogą posuwać się powoli, „zdobywając dom po domu”.

„Każdy zadaje sobie pytanie: kiedy weźmiemy Bachmut?” – zaczyna Prigożin w wywiadzie dla RIA Novosti i wyjaśnia, że jego grupa „szturmuje każdy dom” w mieście. „A za tym domem jest jeszcze nowa linia obrony i to nie tylko jedna” – dodaje.

REKLAMA

Jego najemnicy mieli się skarżyć szefowi na „brak pojazdów BWP-3 (bojowy wóz piechoty przewożący dziesięciu żołnierzy)”. Przypomnijmy, że Grupa Wagnera od 17 maja bezskutecznie próbuje zdobyć miasto.

Brytyjski wywiad w raporcie z 3 stycznia oszacował, że Grupa Wagnera i armia rosyjska „zwiększyły częstotliwość ataków piechoty wokół miasta Bachmut w obwodzie donieckim od połowy grudnia, ale były one wspierane raczej słabo”.

Z kolei armia ukraińska miała znacznie wzmocnić obronę miasta „w ciągu ostatnich dziesięciu dni”. „Jest mało prawdopodobne, aby Rosja dokonała znaczącego przełomu w pobliżu Bachmutu w nadchodzących tygodniach” – podsumowało Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii.

Miasto, prawie doszczętnie zniszczone, nie ma szczególnego znaczenia strategicznego. Wydaje się, że to cel symboliczny. Dla Ukrainy możliwość zagrania na nosie Kremlowi, dla Kremla kwestia prestiżu. Specjaliści oceniają, że zrujnowane wielomiesięcznym ostrzałem zdobycie Bachmutu niczego by nie zmieniło. Za miastem Rosjanie natkną się na nowe ukraińskie linie obronne biegnące w kierunku Kramatorska.

Poza tym, zdobywanie miasta jest dość kosztowne dla atakujących. Mówi się o równej liczbie walczących po obu stronach. Rosjanie natrafiają też na równowagę taktyczną. Trwa więc walka na wymęczenie przeciwnika. Od kilku tygodni słychać za to rosyjskie relacje, które otwarcie martwią się ukraińskim przełomem wokół Zaporoża w kierunku Melitopola. Dalej jest jeszcze… Krym.

Putin na razie zwiększa zachęty finansowe. 3 stycznia podpisał dekret o dodatkowych gwarancjach socjalnych dla personelu wojskowego, pracowników Gwardii Narodowej i milicji. Zakłada, że rodziny tych, którzy zginęli podczas „operacji specjalnej” na Ukrainie, otrzymają pięć milionów rubli (ok. 300 tys. PLN).

Członkowie Gwardii Narodowej i milicji, którzy pomagają w „ochronie granicy państwowej w strefie działań specjalnych”, będą mieli naliczony jeden dzień służby jako dwa dni.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA