Niewielkie oczekiwania od prezydencji Szwecji w UE

Flaga Szwecji.
Flaga Szwecji - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Od 1 stycznia półroczną prezydencję w UE z rąk Czech przejęła Szwecja. To chyba dobrze, bo np. francuskie media publiczne stwierdzają, że „niewiele można oczekiwać od tej rotacyjnej prezydencji, zwłaszcza że Sztokholm utrzymuje dość odległe stosunki ze swoimi partnerami”.

Dalej dodają, że „Szwecja i Europa są jak małżeństwo z rozsądku: Sztokholm dba przede wszystkim o własne interesy. Dwadzieścia lat temu kraj odmówił przyjęcia euro, aby zachować swoją walutę, koronę szwedzką”.

REKLAMA

Wskazują, że Szwedzi w parlamencie czy w kampaniach wyborczych „prawie nigdy nie rozmawiają o sprawach europejskich” i „nie marzą o wielkim projekcie politycznym”, bo „mają bardzo pragmatyczną wizję i nie chcą np. zadłużać się wspólnie z południowymi Europejczykami, których uważają za zbyt rozrzutnych”. „Pamiętajmy, że ich najlepszym europejskim sojusznikiem przed Brexitem była Wielka Brytania” – dorzuca Radio France.

Podczas trzeciej prezydencji Szwecji w Unii Europejskiej od czasu przystąpienia tego kraju w 1995 roku do UE, specjaliście nie spodziewają się nowych inicjatyw Sztokholmu. Jako główny cel prezydencji stawia się „zachowania jedności 27 państw w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę, kryzysu energetycznego i recesji gospodarczej”, ale „bez nadgorliwości” – dodają Francuzi.

Zwrócono uwagę, że objęciu szwedzkiej prezydencji nie towarzyszy żaden rozgłos, a w kraju nie zaplanowano żadnych uroczystości i wydarzeń. Wszystkie spotkania ministerialne mają być ograniczone do obrad w centrum konferencyjnym w pobliżu lotniska w Sztokholmie.

Cieniem na szwedzkiej prezydencji ma być także wsparcie dla koalicji rządzącej „skrajnej prawicy”. Szwedzcy Demokraci nazywani są eurosceptykami i podobno bardzo „niepokoją Europę”, tak jakby byli przybyszami z innego kontynentu.

Już teraz prognozuje się stracie Sztokholmu z Brukselą w kwestii reformy prawa azylowego i ratyfikacji niektórych dyrektywy Brukseli, co Szwedzcy Demokraci zagwarantowali sobie w umowie koalicyjnej, chociaż zrezygnowali z tek ministerialnych. W tym kontekście France Info przywołuje opinię, że „Szwecja boryka się wewnętrznie z tymi samymi trudnościami co Europa, która stara się przeciwdziałać wpływom nieliberalnego nacjonalizmu na Węgrzech i w Polsce”.

Dalej biadolą jeszcze, że szwedzki model socjalnej demokracji stał się swoim „kontr-modelem”. Podają przykłady prywatyzacji sektora publicznego i „pogłębiające się nierówności”. No i przy covidzie też nie śpiewali w jednym chórze…

Źródło: France Info

REKLAMA