Indie na celowniku lobby LGBT

Flaga Indii/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Flaga Indii/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Tzw. „Marsz Równości” zorganizowano w Delhi pod hasłem „uznania małżeństw dla wszystkich”. Pod tym eufemizmem kryje się rzecz jasna postulat „małżeństw jednopłciowych”. Była to pierwsza taka parada od 3 lat ze względu na pandemiczne zamknięcie tego kraju.

Marsz w New Delhi obył się w niedzielę 8 stycznia. Setki ludzi jak na najludniejszy kraj świata to jeszcze nie rekordy, ale trzeba odnotować, że w Indiach rośnie presja, by zmusić władze do uznawania tzw. „małżeństw” pomiędzy osobami rej samej płci.

REKLAMA

Wykorzystuje się do tego także władzę sądowniczą. W hinduskim Sądzie Najwyższym leży skarga pary homoseksualistów w tym temacie, która ma być rozpatrywana już w marcu. I pomyśleć, że zaledwie 5 lat temu Indie zniosły przepisy zakazujące sodomii. Zasada – dasz palec, dobiorą się do każdej części ciała, okazuje się ponownie trafna.

W tym przypadku też mamy paradoks, bo był to spadek „kolonialny” po Brytyjczykach. Współcześnie to Londyn raczej wspiera postulaty środowisk LGBT, a byłe kolonie trzymają się jeszcze tu i ówdzie przekazanych im przez Europejczyków prawa i zasad.

Argumenty gejów hinduskich są takie same jak w Europie. Chcą „małżeństw, bo ureguluje to kwestie dziedziczenia”, itd. Na razie nie ma szans, by takie zmiany przeprowadził parlament. Stąd próba obejście demokracji i wprowadzenia nieakceptowalnego społecznie postulatu drogą sądowniczą.

Jeśli sąd najwyższy okaże się „progresywny” i opowie się za uznaniem małżeństw osób tej samej płci, Indie będą drugim krajem, który wszedł na ścieżkę „tęczowego postępu” w tej materii w Azji, zaraz po Tajwanie.

Naciski trwają i kolejne sądy są zarzucane podobnymi wnioskami przez pary gejowskie. Złożono je m.in. w sądach w New Delhi, Kerali i Uttar Pradesh. Sądy i władze regionalne zachowują jednak jeszcze normalność.

Źródło: AFP

REKLAMA