„Wolność” w Kanadzie. Jordan Peterson straci licencję? Zarzuca mu się krytykowanie rządu i sprzeciw wobec lockdownów

Dr Jordan Peterson. / foto: Flickr, Gage Skidmore, CC BY-SA 2.0
Dr Jordan Peterson. / foto: Flickr, Gage Skidmore, CC BY-SA 2.0
REKLAMA

Znany psycholog kliniczny, dr Jordan Peterson, musi wziąć udział w szkoleniu z korzystania z mediów społecznościowych, albo jego licencja psychologa straci ważność. Ekspert znany jest z krytyki rządu Justina Trudeau oraz niepoprawnych politycznie wpisów.

„Ontario College of Psychologists zażądało, abym poddał się obowiązkowemu szkoleniu z komunikacji w mediach społecznościowych z ich ekspertami, między innymi za retweetowanie Pierre’a Poilievre i krytykowanie Justina Trudeau i jego politycznych sojuszników” – napisał na Twitterze dr Jordan Peterson.

REKLAMA

Dr Peterson twierdzi, iż działania Kolegium są spowodowane około tuzinem skarg złożonych w ciągu ostatnich czterech lat. Warto zauważyć, że żadna ze skarg nie została wniesiona przez osoby, z którymi Peterson miał do czynienia w kontekście klinicznym.

Psycholog twierdzi, że zarzuca mu się m.in. krytykowanie kanadyjskiego rządu i sprzeciw wobec lockdownów covidowych.

Wynika z tego, że szkolenie ma polegać na nauczeniu eksperta, jak powinien prawomyślnie korzystać z mediów społecznościowych, i pokazaniu mu, że jeśli się nie dostosuje, to może stracić swoją licencję psychologa. Tym bardziej, że kurs zostanie uznany za zakończony, gdy eksperci Kolegium będą zadowoleni z jego postępów.

Cała ta sprawa pokazuje, jak niebezpieczne jest związanie uczelni i ciał naukowych z państwem (w kontekście zarówno bycia państwowymi tworami, jak i bycia tworami prywatnymi, ale subsydiowanymi przez państwo). Wychodzi tu także na jaw, jak niesprawiedliwy jest system, w którym pomimo wielu lat nauki i doświadczenia, odebranie tytułu przez jakąś instytucję, decyduje o tym, czy można wykonywać dany zawód.

Sytuacja dra Petersona wskazuje jasno, że świat nauki i świat polityki, powinny być rozdzielone, a państwo powinno mieć jak najmniejszy (a w zasadzie żaden) wpływ na uczelnie i instytucje naukowe. Niestety w wielu państwa, m.in. w Polsce pod rządami PiS, te stosunki tylko się zacieśniają.

Najnowsze odkrycie naukowców. Bakterie motywują ludzi do TEGO

REKLAMA