Zapowiedzieli powrót paszportów covidowych. Szybko się wycofali

Segregacja sanitarna.
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Tajlandia zapowiedziała ponowne sprawdzanie paszportów covidowych. Szybko z pomysłu się jednak wycofała, gdy okazało się, że zaczęły spadać rezerwacje w branży turystycznej.

Tajlandia przez pewien czas była wolna od wszelakich covidowych obostrzeń, restrykcji, nakazów i zakazów.

REKLAMA

W miniony weekend minister zdrowia Tajlandii Anutin Charnvikarul zapowiedział jednak powrót paszportów covidowych. Kod QR mieli pokazywać wszyscy przybywający do Tajlandii.

Jak tłumaczył, powrót obostrzeń jest konieczny, ponieważ w Chinach dużo testów na koronawirusa daje wynik pozytywny.

Po tej politycznej deklaracji sporo turystów zaczęło anulować rezerwacje. Jak podała PTA, czyli organizacja turystyczna Phuket, tylko w ciągu pierwszej doby od ogłoszenia obostrzeń co najmniej 1000 rezerwacji w hotelach zostało anulowanych.

Nagle władze Tajlandii uznały więc, że paszporty covidowe nie są niezbędne. Po dwóch dniach ten sam minister ogłosił, że wycofuje się z pomysłu. Duża liczba pozytywnych wyników covidowych testów w Chinach przestała być problemem. Teraz minister tłumaczył, że globalny poziom zaszczepienia jest na tyle duży, że obejdzie się bez restrykcji, choć przecież w ciągu dwóch dni w kwestii globalnego poziomu zaszczepienia nic się nie zmieniło.

Gdy Tajlandia poprzednio zniosła covidowe restrykcje, ludzie zaczęli tłumnie podróżować do tego kraju. Tylko w listopadzie ub.r. kraj odwiedziło 1,75 mln zagranicznych turystów, czyli cztery razy więcej niż w okresie od stycznia do października. Gdy istniało ryzyko, że branżę turystyczną znów czeka zastój, władze potulnie wycofały się z obostrzeń, przyznając, że covid aż taki straszny jednak nie jest.

REKLAMA