Finowie brylują w „zabójczych pozdrowieniach”. „Zabijanie rosyjskich żołnierzy jest słuszne i niezbędne”

Jussi Halla-aho.
Jussi Halla-aho. / foto: Wikimedia, Matti Matikainen, CC BY 4.0
REKLAMA

„Wesołych Świąt”, „From Helsinki with Love”, „Za wolność Finlandii” – to niektóre z haseł umieszczanych przez Finów na amunicji, którą Ukraińcy bronią się przed rosyjską inwazją. Na akcję „Sign My Rocket” Finowie przeznaczyli już 140 tys. euro – najwięcej spośród Europejczyków. „Zabójczymi pozdrowieniami” pochwaliło się w mediach wiele znanych osób, także jeden z czołowych polityków.

Do wykupienia „bombowej dedykacji” – bez moralnych rozterek – zachęcił wszystkich „nienawidzących wojny i chcących pokoju” także szef komisji spraw zagranicznych fińskiego parlamentu Jussi Halla-aho. – Wojna na Ukrainie skończy się, gdy ofiar wśród rosyjskich żołnierzy będzie tak dużo, że dalsze prowadzenie wojny przez Rosję stanie się politycznie i militarnie niemożliwe – oświadczył były lider narodowo-konserwatywnej partii Finowie, trzeciej siły politycznej w kraju.

REKLAMA

Znany ze barwnej retoryki Halla-aho, przyznał, że sam także wziął udział w kampanii „Sign My Rocket” i wykupił dedykację na pocisku armatnim. Przypomniał, że to Rosja rozpoczęła wojnę i ją prowadzi. „Jeśli w tej sytuacji zabijanie rosyjskich żołnierzy jest słuszne i niezbędne, to wszystko co temu sprzyja, jest także słuszne i niezbędne” – napisał na Facebooku, podkreślając przy tym, że „demonizacja i karnawalizacja zabijania” ma także swoje usprawiedliwienie.

Halla-aho krytycznie odniósł się do artykułu z dziennika „Helsingin Sanomat”, w którym analizowano moralny aspekt „bombowych dedykacji”. Jego opinia również spotkała się z krytyką.

„Niestosowne i idiotyczne”

Niestosowne i idiotyczne – ocenił oświadczenie Halla-aho wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych Erkki Tuomioja, socjaldemokrata, wieloletni szef fińskiej dyplomacji.

To nie jest oświadczenie godne polityka na takim stanowisku – przekazała szefowa resortu edukacji Li Andersson. Liderka Związku Lewicowego, koalicjanta w rządzie premier Sanny Marin. Przypomniała, że Finlandia jest krajem, w którym w każdej rodzinie jest pamięć o ciężkich wojennych doświadczeniach.

W naszym kraju są już znamiona wojennej psychozy – skomentował badacz historii wojennej na Uniwersytecie w Oulu, Jussi Jalonen. Jego zdaniem mówienie o „odczłowieczeniu rosyjskich żołnierzy” wskazuje na „pogorszenie się poziomu debaty publicznej”. Następnym etapem – argumentował na Twitterze – może być „zmęczenie wojną”.

Jak informuje „Helsingin Sanomat”, w ramach akcji „Sign My Rocket” na potrzeby ukraińskiej armii więcej od Finów przekazali jedynie Amerykanie. „Zabójcze dedykacje wykupiło już ok. 600 Finów, pozostawiając w tyle m.in. Szwedów czy Polaków” – pisze dziennik.

„Sign My Rocket” jest prowadzona przez ukraińską organizację pozarządową „Centrum pomocy armii, weteranom i ich rodzinom”. W ramach akcji w zamian za datek przeznaczony na potrzeby ukraińskich wojskowych, można wykupić tekst, który zostanie umieszczony na wybranym rodzaju pocisku czy rakiety; darczyńca otrzymuje następnie zdjęcie zamówionego hasła lub film z odpalenia pocisku – czytamy na prowadzonej w języku ukraińskim, polskim i angielskim stronie inicjatywy.

REKLAMA