Kolejne poufne dokumenty znalezione u Bidena. U Trumpa zrobiono pokazówkę

Joe Biden.
Joe Biden. / Foto: PAP/EPA
REKLAMA

W kolejnym prywatnym pomieszczeniu Joe Bidena znaleziono państwowe dokumenty, które nie powinny się tam znaleźć. Prezydent USA przekonuje, że nic nie wie i jest zaskoczony.

Wcześniej kilkanaście poufnych dokumentów z czasów, gdy Biden był wiceprezydentem u Baracka Obamy, znaleziono w prywatnym biurze Bidena w Waszyngtonie.

REKLAMA

Telewizja NBC News donosi, że przeszukano inne miejsca, z których korzystał Biden przed objęciem prezydentury. I znaleziono kolejne poufne dokumenty, które nie powinny się tam znaleźć. Foruje się wersję, że przeszukania dokonali doradcy Bidena.

NBC News nie podało ile aktów zlokalizowano obecnie, ani czego dotyczyły. Według CNN, część z odnalezionych pierwotnie papierów było oznaczone jako ściśle tajne i dotyczyły m.in. Ukrainy, Iranu i Wielkiej Brytanii.

Do najnowszego „znaleziska” Biden jeszcze się nie odniósł, ale publicznie skomentował poufne dokumenty odkryte kilka dni wcześniej w jego biurze w Waszyngtonie. Utrzymuje, że jest zdziwiony.

Oni znaleźli jakieś dokumenty w pudełku, w zamkniętej szafie i jak tylko zdali sobie sprawę, że jest tam kilka niejawnych dokumentów, zrobili to, co powinni byli zrobić. Natychmiast powiadomili Archiwa Narodowe i przekazali je Archiwom. Zostałem o tym poinformowany i byłem zaskoczony, że są tam jakieś rządowe dokumenty w tym biurze – powiedział Biden podczas konferencji prasowej w Meksyku, gdzie przebywa z oficjalną wizytą.

Pokazówka u Trumpa

Przetrzymywanie niejawnych dokumentów było w ubiegłym roku przyczyną przeszukania domu byłego prezydenta Donalda Trumpa. Sprawa jest przedmiotem śledztwa prokuratury.

Biden nazywał działanie Trumpa „nieodpowiedzialnym”, tymczasem okazuje się, że robił podobnie. Republikanie grzmią i mówią o podwójnych standardach.

Czy Biały Dom zostanie zaatakowany? Czy zamierzają najechać Penn Biden Center (prywatne biuro, w którym znaleziono pierwszą partię dokumentów – red.)? – pytał ironicznie James Comer, przewodniczący Komisji Nadzoru i Reform Izby Reprezentantów, odnosząc się do pokazowej rewizji dokonanej przez służby w posiadłości Trumpa w Mar-a-Lago na Florydzie.

Jest to kolejna przesłanka, że w USA istnieje dwupoziomowy system sprawiedliwości, traktujący inaczej Republikanów i Demokratów. A już z pewnością widać to na przykładzie, jak traktują byłego prezydenta w porównaniu z obecnym – uważa Comer.

Zaznaczył, że dowodzony przez niego Komitet planuje wysłać list do Archiwów Narodowych i – w zależności od dalszych ustaleń – nie wyklucza publicznych przesłuchań w tej sprawie.

REKLAMA