Unijne regulacje plus. Sośnierz: Wchodzimy w to jak dzik w kartofle [VIDEO]

Dobromir Sośnierz.
Dobromir Sośnierz. / Fot. PAP
REKLAMA

Wchodzimy w to jak dzik w kartofle i jak nam każą iść milę w złą stronę, to my idziemy dwie – ocenia wdrażanie unijnych nakazów w Polsce poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz. Odniósł się do najnowszej rządowej ustawy Prawo komunikacji elektronicznej, która rozszerza służbom możliwości inwigilacji.

PiS zaręcza, że musi tak zrobić, bo chce tego Unia Europejska, ale w rzeczywistości – jak przekonywał Sośnierz – idzie o krok dalej i ma zamiar wprowadzić rozwiązania, które są nawet niezgodne z unijnymi dyrektywami.

REKLAMA

W myśl nowej ustawy dostęp do tego, co robimy w internecie, na życzenie będą miały służby państwowe (m.in. policja, Straż Graniczna, KAS, ABW, CBA, SOP, żandarmeria wojskowa). Rządowe zakusy krytykował z mównicy Dobromir Sośnierz z Konfederacji.

Unijne regulacje plus

Nasze nieszczęście z unijnymi regulacjami polega na tym, że one nie tylko same w sobie są szkodliwe i często nadmierne, ale też na tym, że ich wdrażanie nasi niemiłościwie panujący traktują jako zaproszenie do dokładania własnych, często jeszcze gorszych, pomysłów. Brytyjczycy słynęli z tego, że wdrażali unijne regulacje po linii najmniejszego oporu, żeby tylko nikt się nie przyczepił, że nie są wdrożone. Oferowali taki pakiet podstawowy, a my słyniemy z tego, że wchodzimy w to jak dzik w kartofle i jak nam każą iść milę w złą stronę, to my idziemy dwie. Zwykle dostajemy pakiet premium, czyli takie unijne regulacje plus własną nadmiarową twórczość, ale czasami mamy taki jeszcze bardziej rozbudowany pakiet biznes VIP turbo ekstra plus, czyli wdrażamy prawo unijne tak bardzo, że ono jest aż sprzeczne z prawem unijnym. I tak właśnie jest w przypadku Prawa komunikacji elektronicznej – mówił Sośnierz.

Następnie wytłumaczył, czego żąda od nas Unia Europejska, a co Polska dorzuca od siebie.

Unia każe doregulować kolejne obowiązki informacyjne dla dostawców usług – bo przecież mało mamy tych wyskakujących okienek informujących o plikach cookies, regulaminach, zgodach na lokalizację – a my przy okazji dajemy służbom wgląd w dane użytkowników komunikatorów elektronicznych. Unia każe nam dorzucać pakiet informacji przedumownych, my sobie ekstra dorzucamy obowiązek retencji danych, a co nam szkodzi – podkreślał.

Sośnierz do rządu: Dlaczego robicie większy syf?

Następnie wyjaśnił, które z założeń ustawy są niezgodne z unijnymi dyrektywami.

Przecież już obecny zakres retencji jest niezgodny z prawem unijnym. Macie na to orzeczenia TSUE. Jest to niezgodne z naszą własną konstytucją, co już wykazał Trybunał Konstytucyjny. Ustawa nakazuje przechowywanie danych o aktywności w Internecie, czyli po prostu szpiegowanie, powiedzmy sobie szczerze, wszystkich obywateli przez 12 miesięcy, podczas gdy według prawa unijnego i konstytucji jest to dopuszczalne tylko w stosunku do osób podejrzanych i tylko w określonych przypadkach. Macie na to wyroki. Dlaczego zamiast je wdrażać, robicie jeszcze większy syf? – pytał Sośnierz.

Gdy tak robiła PO, PiS się oburzał

Powiedzmy sobie wyraźnie: zgodnie z tą ustawą więcej podmiotów będzie miało obowiązek większego rejestrowania naszej aktywności i do tego zestawiania jej z bardziej szczegółowymi danymi użytkownika. Co więcej, ustawa mówi o tym, że mają to być dane jednoznacznie identyfikujące użytkownika w sieci. Ale jakie to będą dane? Tego jeszcze nie wiemy, bo dokładny zakres będzie określony dopiero w rozporządzeniu. To taki klasyczny przepis blankietowy, w przypadku którego zakres ograniczenia naszej wolności jest delegowany do rozporządzenia. Było to maglowane tysiąc razy i macie wyroki Trybunału Konstytucyjnego mówiące, że tego robić nie wolno – kontynuował poseł Konfederacji z partii Wolnościowcy.

Przypomniał też, że gdy podobne mechanizm – określanie danych osobowych dopiero w rozporządzeniu – wprowadzała Platforma Obywatelska, to dzisiejsi posłowie PiS-u byli tym oburzeni.

Co więcej, w 2011 r., w niemal identycznej sytuacji, kiedy Platforma wdrażała podobne rozwiązanie w ustawie o systemie informacji w ochronie zdrowia, wasi posłowie, akurat dzisiaj pechowo nieobecni, ale przecież tu zasiadający, Piecha i Hoc krytykowali to, mówiąc, że to niedopuszczalne, że zakres danych osobowych będzie określony dopiero w rozporządzeniu. Mieli rację, Trybunał Konstytucyjny w 2014 r. przyznał im rację. A teraz jest co? Jakaś nowa mądrość etapu? Czy naprawdę u was wszystko zależy od tego, po której stronie bata akurat stoicie? Czy nie bierzecie pod uwagę tego, że kiedyś znajdziecie się po przeciwnej? – zakończył Dobromir Sośnierz.

Całe wystąpienie do obejrzenia poniżej oraz na kanale Sommer 12.

REKLAMA