Zapowiedziana przez rząd reforma emerytur wyprowadza na ulice francuskich miast ludzi. W czwartek 19 stycznia planowany jest ogólnokrajowy strajk i demonstracje uliczne. Zastrajkuje transport, lotniska, szkoły, a służby wywiadowcze obawiają się obecności na ulicach grup radykalnej lewicy i zadym.
Reforma zmobilizowała zwłaszcza związki zawodowe. CGT grozi nawet odcięciem prądu parlamentarzystom, którzy zagłosują za przeprowadzeniem zmian w systemie emerytalnym. Od 50 000 do 80 000 demonstrantów spodziewanych jest tylko w Paryżu.
W sumie planowanych jest 221 demonstracji, w szczególności w Marsylii, Lyonie, Tuluzie, Nantes i Lille. W całym kraju spodziewanych jest od 550 000 do 750 000 uczestników, ale szefowie związków i politycy lewicy chcą wyprowadzić na ulice milion osób.
W Paryżu manifestacja syndykatów wyruszy z Place de la République i przejdzie na Plac Bastylii. Będzie wsparta przez „żółte kamizelki”, ale też tzw. „czarne bloki”. Wywiad obawia się, że będzie próba przejścia na Pola Elizejskie i w okolice pałacu prezydenckiego. Służby dodatkowo są zaniepokojone tym, że w demonstracji wezmą udział także związkowcy-policjanci…
Wiadomo już, że np. na lotnisku Orly będzie odwołane minimum 20 proc. lotów. Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego zwróciła się sama do linii lotniczych o prewencyjne odwołanie jednego lotu na pięć na lotnisku Orly w czwartek. Ma to być środek zapobiegawczy przed większym chaosem związanym ze strajkiem kontrolerów ruchu lotniczego.
Zastrajkuje też 70% personelu nauczycielskiego. Takie liczby podał Snuipp-FSU, wiodący związek zawodowy nauczycieli w szkołach podstawowych. Podczas poprzedniej „mobilizacji przeciwko reformie emerytalnej”, która miała miejsce ponad trzy lata temu, odsetek strajkujących nauczycieli też sięgnął 70% (55% według ministerstwa edukacji).
Źródło: AFP/ Le Figaro/ Valeurs