Komisja Europejska uważa, że publiczne uczelnie Węgier stały się „prywatnymi fundacjami kontrolowanymi przez premiera Viktora Orbana”. Budapeszt liczy jednak, że kompromis z Brukselą w tej sprawie jest jeszcze możliwy.
To cios zadany węgierskim studentom. KE uznała, że uniwersytety w tym kraju nie kwalifikują się już do Erasmusa, czyli finansowanego przez Unię Europejską programu wymiany studentów. Program umożliwia studentom z całej Europy spędzenie sześciu miesięcy na nauce w innym kraju.
UE zawiesza współpracę z 21 węgierskimi uniwersytetami, czyli prawie wszystkimi uczelniami wyższymi. Mają to być kolejne represje wobec premiera Viktora Orbana i jego rządu. Do problemów z węgierskim KPO dorzuca się kolejne szykany.
Bruksela uważa, że uniwersytety stają się „funduszem wyborczym” partii Fidesz. Pretekstem jest przekazanie uczelniom sporej części zabytkowych budowli i nieruchomości. Komisja Europejska nie będzie przekazywać więc pieniędzy z programu Erasmus. Chodzi tu o sumę 40 milionów euro rocznie. KE uważa, że uniwersytety „całkowicie utraciły swoją niezależność”.
Z programu Erasmus w 2020 roku skorzystało 22 000 młodych Węgrów. Premier Viktor Orban oskarżył Brukselę o chęć zemsty na węgierskiej młodzieży. Na tym nie koniec „odwetu” Brukseli, bo ta zawiesza też do odwołania inną współpracę z węgierskimi władzami, jak np. program Horizon, który finansuje projekty badawcze pomiędzy europejskimi uczelniami.
Dodajmy, że studenci, którzy złożyli wniosek o wyjazd na Węgry przed 15 grudnia 2022 r., nie są objęte nowymi restrykcjami KE. Ci będą jeszcze mogli pojechać na Węgry w 2023 roku. Pozostaje też możliwość nauki na kilku uczelniach prywatnych, których KE restrykcjami nie objęła.
En Hongrie, l'Union européenne suspend le programme Erasmus dans la plupart des universités https://t.co/Pz0yxtnqkQ
— nicolas760 (@nicolas760) January 17, 2023
Źródło: France Info