W Poranku Radia WNET poseł Konfederacji Artur Dziambor był pytany o Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Prezes Wolnościowców podkreślił, że kluczowe są faktyczne ustalenia „ważnych panów”, a nie gładkie, oficjalne przekazy.
Dziambor był pytany o wpływ szczytu w Davos na politykę światową. – To zależy, co tam jest ustalane, ale nie na wiedzę publiczną. Bo wiedza publiczna to są tylko wypowiedzi, to są gładkie słowa – zaznaczył.
– Wiadomo, że my się o tym, co tam rzeczywiście ustalają panowie ważni, dowiemy zazwyczaj z jakichś konspiracyjnych przecieków – zastrzegł.
– Jasne, że jest to takie spotkanie, które ma jakiś wpływ, tylko my nigdy nie wiemy do końca, jaki. I tylko potem się dowiadujemy, że oni wiedzieli wcześniej o pewnych rzeczach. Oni wiedzieli wcześniej o nadchodzącej pandemii, oni wiedzieli wcześniej o nadchodzącej, gigantycznej inflacji, oni ustalili, że tak właśnie będzie to ograne – stwierdził polityk.
Jak dodał, z „Davos najprawdopodobniej wyjdzie tyle, że: szanowni państwo, dążymy do tego, żeby zlikwidować gotówkę – na przykład”.
– I to jest coś, przeciwko czemu my zawsze będziemy się stawiali, myślę, że ze względów oczywistych. Po prostu nie wyobrażamy sobie świata, w którym jest pełna kontrola nad tym, jak my wydajemy swoje prywatne pieniądze – zastrzegł wolnościowiec.
– Podejrzewam, że może być też taki przekaz, że trzeba dążyć do tego, żeby cała Unia Europejska miała euro, po to, żeby euro już było wiodącą walutą na tej stronie, a na tamtej stronie dolar itd. – dodał.
– To, co oni tam rzeczywiście ustalają, czyli np. to, jak wyglądało nasze życie przez ostatnie dwa lata, to to są rzeczy, o których my się dowiemy pewnie za rok, za dwa – skwitował Dziambor.