
W trwających od grudnia w Peru antyrządowych zamieszkach zginęło już 55 osób, w tym zarówno demonstranci, jak i policjanci, poinformowały w piątek służby porządkowe, wskazując, że najtrudniejsza sytuacja panuje w Limie, stolicy kraju, gdzie pożar wzniecony przez manifestantów zniszczył 14 budynków.
Podczas ostatniej doby w zamieszkach śmierć poniosło dwóch uczestników protestów. Polegają one m.in. na blokowaniu dróg i tras kolejowych. Jedna z trakcji w rejonie miasta Cusco została całkowicie zdemontowana przez demonstrantów, którzy domagają się przywrócenia na urząd szefa państwa byłego prezydenta Pedro Castillo.
Z ponad 800 rannych 580 poszkodowanych, jak szacuje policja, to funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa.
Zamieszki rozpoczęły się 7 grudnia krótko po odwołaniu przez parlament Castillo. Niebawem miejsce lewicowego polityka, który został tymczasowo aresztowany, zajęła dotychczasowa wiceprezydent Dina Boluarte.
BREAKING: Massive fire reported near Plaza San Martin in #Lima, Peru amid anti-government protest
— Insider Paper (@TheInsiderPaper) January 20, 2023
This was Lima, Peru last night.
How did the country go from relative political stability & a booming economy to the current crisis – which has already claimed 50+ lives – in just a few short years?
My analysis for Foreign Affairs: https://t.co/t88ZHggLI3 pic.twitter.com/bzR6J9DPJ1
— Will Freeman (@WillGFreeman) January 20, 2023