Gorąca atmosfera w Izraelu. 100 tysięcy ludzi wyszło na ulice Tel Awiwu [VIDEO]

Protest w Tel Awiwie. Foto: print screen tter
Protest w Tel Awiwie. Foto: print screen tter
REKLAMA

Ponad 100 tys. osób zgromadziło się w sobotę wieczorem w Tel Awiwie podczas protestu przeciwko planom reformy sądownictwa premiera Benjamina Netanjahu – poinformowała lokalna policja, cytowana przez portal The Times of Israel.

Tłum, który zebrał się w sobotę, jest większy niż zeszłotygodniowa demonstracja, w której wzięło udział około 80 tys. osób, zauważył izraelski portal.

REKLAMA

Były minister obrony i lider protestu Mosze Jaalon, przemawiając do zgromadzonych, nazwał rząd premiera Benjamina Netanjahu „dyktaturą kryminalistów”.

„Państwo, w którym premier będzie mianował wszystkich sędziów, jest na to nazwa: dyktatura” – powiedział.

Obecny również na demonstracji były szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela Beni Ganc stwierdził, że „Netanyahu powinien stanąć przed Sądem Najwyższym, a Arieh Deri (minister spraw wewnętrznych i zdrowia – PAP) powinien zostać zwolniony”.

Avi Himi, przewodniczący Izraelskiej Izby Adwokackiej także obecny na proteście powiedział: „Nigdy nie dostaliście mandatu do zmiany systemu, nigdy nie dostaliście mandatu do zniszczenia demokracji” i dodał: „Naszym prawem jest krzyczeć, naszym obowiązkiem jest krzyczeć, tak jest w demokracji”

Plan Netanjahu zakłada m.in. zwiększenie kontroli rządu nad procesem wyborów sędziów sądu najwyższego, a także możliwość uchylania orzeczeń tego sądu większością 61 głosów w 120-osobowym Knesecie (parlamencie).

Krytycy twierdzą, że proponowane reformy sparaliżują niezawisłość sądownictwa, będą sprzyjać korupcji, ograniczą prawa mniejszości i pozbawią izraelski system sądowy wiarygodności, która pomaga odpierać oskarżenia o zbrodnie wojenne za granicą. Wśród sprzeciwiających się reformom są prezes Sądu Najwyższego i prokurator generalny kraju.

REKLAMA