
Dwustu małoletnich migrantów, którzy przybyli na Wyspy bez opieki rodziny i zostali zakwaterowani przez rząd brytyjski w hotelach, gdzieś się rozpłynęło. O ich „zaginięciu” poinformował rząd brytyjski we wtorek pod naciskiem lewicowej opozycji, która bije na alarm, że małoletni zostali „porzuceni” przez władze.
Odpowiadając na pytanie opozycji w parlamencie, sekretarz stanu ds. imigracji Robert Jenrick powiedział, że od lipca 2021 r. w hotelach zakwaterowano 4600 „małoletnich bez opieki”. Ma to związek z rekordową inwazją migrantów przez Kanał La Manche (45 000 osób przeprawiło się w 2022 r.).
Nieletni migranci są obejmowani specjalną opieką. Jenrick wyjaśnił, że ośrodki zakwetorowania opuściło w sumie 440 z nich, a do tej pory nie można się doliczyć jeszcze „200 dzieci”. 13 z nich ma mniej niż 16 lat. Tylko jedna to dziewczyna. 88% młodych ludzi, którzy zostali uznani za zaginionych to Albańczycy, pozostali pochodzą z Afganistanu, Egiptu, Indii, Wietnamu, Pakistanu i Turcji.
„Znikanie” młodych migrantów ma związek z ich obawami o możliwość odesłania do kraju pochodzenia. Policja traktuje jednak każdy przypadek jako „zgłoszenie zaginięcia dziecka”. Sekretarz stanu wyjaśniał także, że nieletni nie są przetrzymywani w hotelach i mogą swobodnie opuszczać teren, z czego po prostu korzystają.
Tymczasem deputowana Zielonych Caroline Lucas wykorzystała tą kwestię do ataku na rząd. Jej zdaniem, to „okropne”, że „bezbronne dzieci są porzucane” przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Rząd jednak zdementował plotki, że nieletni mogli być np. porwani, chociaż takie informacje pojawiły się w lewicowym „The Guardian”.
Robert Jenrick: We’re going to return as many Albanian migrants as possible https://t.co/cksOGhtdil via @Yahoo
— John Martinez (@Coleshsmartinez) January 22, 2023
Źródło: AFP