Niemcy palą „symbole” pandemii. W ogień poszło już ponad 17 mln masek

Płonące maseczki. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Płonące maseczki. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Niemcy zostali z maskami jak Himilsbach z angielskim. Teraz palą „symbole” mniemanej pandemii. W ogień poszło już ponad 17 mln masek. Wszystko dlatego że kończy się ich termin przydatności.

Z doniesień niemieckich mediów wynika, że cztery landy spaliły już łącznie ponad 17 mln sztuk masek. Tych samych, które jeszcze niedawno były symbolem mniemanej pandemii i noszenie których nakazywały władze.

REKLAMA

Największym powodzeniem cieszyły się wówczas – także ze względu na stawiane obywatelom wymogi – maski FFP2. Ich lawinowa produkcja sprawiła, że szybko zalały one rynek. Teraz jednak nie są już aż tak przydatne – choćby do ochrony przed sankcjami. Formalnie nakaz utrzymały tylko nieliczne rządy.

Według portalu dw.com, który zaś powołuje się na dziennik „die Welt” oraz telewizję ARD, na razie tylko cztery kraje związkowe zutylizowały ponad 17 mln masek. Kolejne landy natomiast szykują się do tego kroku. Co więcej, maski palił nawet sam federalny resort zdrowia – w liczbie „nieco poniżej miliona sztuk”.

Do sprawy odniósł się na Twitterze publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz. „To chyba jednak koniec Ballady o Davidzie. Expertom medycznym pozostaje przebranżowić się na wojennych lub klimatycznych. Ewentualnie w świetle nowego trendu na ekspertów od owadów. Niesiołowski nie doczekał…” – napisał.

 

REKLAMA