Rządzący pędzą jak szaleni. Sośnierz: To pokazuje skalę tej rozpędzającej się spirali [VIDEO]

Dobromir Sośnierz
Dobromir Sośnierz. / Foto: screen YouTube
REKLAMA

– To jest walka z opóźnieniami zaczynana zupełnie od złego końca. To tak, jakbyśmy walczyli z opóźnieniami pociągów, popędzając batem pasażerów, żeby szybciej wchodzili z walizkami – mówił w Sejmie Dobromir Sośnierz z Konfederacji, odnosząc się do kolejnych procedowanych zmian w prawie.

Jako przykład fatalnych praktyk ustawodawczych Sośnierz podał Kodeks cywilny, przy którym aktualnie majstruje partia władzy.

REKLAMA

W samym tylko zeszłym roku nowelizowany był 19 razy, czyli więcej niż przez 16 lat, w latach 1974-1990. Tak więc to pokazuje skalę tej rozpędzającej się spirali, biegunki ustawodawczej, z którą mamy do czynienia. To, że jest nowelizowany tak często, jest problemem samo w sobie. To jest kodeks, właśnie dlatego jest to skodyfikowane, że powinno być trwałym oparciem, punktem odniesienia, czymś w prawie bardziej stabilnym, stąd przecież różne podwyższone progi dla kodeksów. A my to zmieniamy po prostu jak rękawiczki – wskazywał.

W proponowanych przez PiS zmianach ma być m.in. podniesiona wartość przedmiotu sporu z 75 tys. do 100 tys. zł. Sośnierz uważa, że wyznacznik powinien być inny, bo zmieniająca się sytuacja ekonomiczna sprawi, że za krótki czas ponownie kodeks będzie trzeba zmieniać.

Pomijam, czy to słusznie czy niesłusznie (nowa proponowana kwota – red.), ale czy przy tej okazji nie naszła państwa w końcu refleksja, że warto by tego rodzaju kwoty zapisywać w odniesieniu do jakiegoś stałego współczynnika referencyjnego i nie zmieniać tego uznaniowo, kwotowo, raz za razem? Tylko żeby uzależnić to od np. od minimalnego wynagrodzenia albo wynagrodzenia posłów? Wtedy posłowie mieliby może tendencję do pamiętania o nowelizowaniu tych innych współczynników. Po co my to zmieniamy, po co my to ustawiamy na sztywno? Jaki jest cel tego, żeby przywiązywać się do jakiejś konkretnej kwoty? – pytał Sośnierz.

Następnie odniósł się do „traktowania” kosztów procesu jako kary – ma to być dwukrotność w przypadku, kiedy dopatrujemy się złej woli u przedsiębiorcy.

Nosi to ewidentnie znamiona sankcji, ale koszty procesu powinny, jak sama nazwa wskazuje, służyć pokryciu kosztów procesu. Przecież one nie rosną w skutek tego, czy ktoś ma złą wolę czy dobrą wolę. To nawet nie jest powiedziane, że to ostatecznie przedsiębiorca nie może mieć w tym sporze racji, tylko że jeśli na początku wykazał złą wolę, to my mu zasądzamy dwukrotność kosztów procesu – w procesie, w którym on raczej wygrał. To jest bez sensu – ubolewał poseł Konfederacji.

Jeśli chodzi o skracanie terminów, to dajemy tydzień przedsiębiorcy na odpowiedź na pozew, w sytuacji kiedy sąd rezerwuje sobie czas właściwie nieograniczony. To jest walka z opóźnieniami zaczynana zupełnie od złego końca. To tak, jakbyśmy walczyli z opóźnieniami pociągów, popędzając batem pasażerów, żeby szybciej wchodzili z walizkami. Jakby to opóźnienia pociągów brały się stąd, że pasażerowie nie dość szybko wchodzą do pociągów, a nie stąd, że mamy idiotyczny pomysł, że opóźnienia pociągów skomunikowanych rozlewają się po całym kraju – porównał Sośnierz.

Całe wystąpienie do obejrzenia poniżej, a inne sejmowe wypowiedzi dostępne także na kanale Sommer 12.

REKLAMA