Rosjanie rozpychają się w Afryce

Afrykańska pogoda. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Afrykańska pogoda. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

W ramach konfrontacji z Zachodem, Rosja rozpoczęła proces wpływania na rządy krajów Afryki. Dzieje się to nie tylko przez np. militarną obecność najemników z Grupy Wagnera, ale i ofensywę dyplomatyczną. Rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow wręcz zintensyfikował swoje podróże do Afryki.

Siergiej Ławrow odbył właśnie dwie podróże i odwiedził siedem krajów. W czwartek 26 stycznia zakończył wizytę w Erytrei, jednym z najbardziej autorytarnych i zamkniętych krajów świata. Wcześniej rosyjski minister spraw zagranicznych odwiedził południe kontynentu – Angolę, RPA i małe królestwo Suazi.

REKLAMA

30 stycznia Ławrow ruszył na północ Afryki. Zaczął od Królestwa Maroka, skąd udaje się do Tunezji i Mauretanii. W programie podróży było też Mali, gdzie działą Grupa Wagnera, ale kraj ten z harmonogramu na razie wypadł.

Scenariusz tych wizyt i tematyka rozmów jest stała. Chodzi o przedstawienie „rosyjskiej wizji konfliktu na Ukrainie” i naciski na zachowanie wobec niego neutralności państw afrykańskich, jeśli nie potępienia Zachodu za wspieranie Ukrainy (pod hasłem „przedłużania wojny”).

Na konferencji prasowej w RPA Ławrow mówił, że w marcu 2022 roku w Stambule Ukraińcy byli „gotowi do negocjacji z Rosją”, ale „zniechęciły ich do tego Stany Zjednoczone, Brytyjczycy i inne kraje europejskie”. „Powiedzieli Ukraińcom, że jest za wcześnie na negocjacje. To jest powszechnie znane” – mówił Ławrow. W Angoli rosyjski dyplomata dodał, że to „kolonialna taktyka Zachodu”, co dobrze brzmi w uszach Afrykańczyków.

Kolejny cel tych wizyt to podpisywanie porozumień gospodarczych, ale też wojskowych. Umowy dotyczące energii i handlu podpisano w Maroku. Wymiana handlowa pomiędzy tymi obydwoma krajami już teraz rośnie. Mówi się nawet o dostawach przez Rosję elektrowni jądrowych do Maroka.

Jest też współpraca wojskowa. Na przykład Republika Południowej Afryki potwierdziła organizację wspólnych manewrów morskich z… Rosją i Chinami. Odbędą się już w lutym u wybrzeży RPA. Rosja jest głównym eksporterem broni do Afryki. Jako spadkobierca Związku Sowieckiego, Moskwa weszła w rolę dawnego depozytariusza poparcia dla „ruchów dekolonizacyjnych”. Rosja zapowiada także nowy szczyt Afryka-Rosja, który odbędzie się pod koniec lipca w Moskwie.

Ta aktywność Łąwrowa nie pozostała niezauważona. Do Afryki wybrał się także sekretarz skarbu USA Janet Yellen. W dniach 24-27 stycznia, odwiedzała Senegal, Zambię, a także RPA. Kilka dni wcześniej do Afryki wybrał się także nowy chiński minister spraw zagranicznych Qin Gang. Ten odwiedził 5 krajów, w tym Etiopię i Egipt. Walka o wpływy między wielkimi mocarstwami trwa.

Ofiarą tej walki wydaje się na razie najbardziej Francja i jej wpływy. Jej wojska zostały wyproszone z Mali, a niedawno z Burkina Faso. Ten drugi kraj, chce też ograniczyć wpływy Paryża w swojej administracji. Wagadugu zacieśnia sojusz z Rosją, a na uniwersytetach i w czasie wieców politycznych padają kolejne żądania zerwania z każdą formą „opieki” Francji.

Mówi się o nowym pokoleniu, które chce całkowicie zerwać więzi z dawnymi kolonistami, ale też padają oskarżenia, że Francja po prostu „zapomniała” o Afryce. Od puczu wrześniowego i przejęcia władzy przez Ibrahima Traoré kraj wydaje się przechodzić nieodwracalne zmiany. 400 żołnierzy francuskich sił specjalnych już opuściło Burkina Faso. Teraz pora na około 500 Francuzów, którzy wspomagali system administracyjny tego kraju. Padają też takie żądania, jak rezygnacja z nauczania francuskiego w szkole.

Źródło: Le Figaro/ France Info/ AFP

REKLAMA